Zespół z Podkarpacia wykorzystał atut gry przed własną publicznością i w 13. serii PGNiG Superligi pokonał w 'Derbach Regionu’ Grupę Azoty Unię Tarnów 28:26.
Obie drużyny, po ostatnich niezadowalających wynikach, chciały wygrać i udanie zakończyć rundę. Nikogo więc nie trzeba było dodatkowo mobilizować tym bardziej, że miało to być derbowe spotkanie.
Mecz dobrze rozpoczął się dla gości, którzy dzięki dwóm bramkom Rennosuke Tokudy spokojnie prowadzili. Radość tarnowian nie trwał jednak długo, ponieważ w w krótkim odstępie czasu dwa razy trafił Grzegorz Sobut i doprowadził do wyrównania.
Kolejne minuty z powrotem należały jednak do podopiecznych Patrika Liljestranda. 'Jaskółki’ umiejętnie grali w obronie i korzystając z gry w przewadze, po dwukrotnym wykluczeniu debiutującego w Stali Krzysztofa Misiejuka, odskoczyli mielczanom na trzy bramki (2:5).
W 15. minucie spotkania, po trafieniu Przemysława Mrozowicza, przewaga tarnowian wzrosła nawet do czterech trafień. Wówczas trener gospodarzy Rafał Gliński zdecydował się na pierwszy czas dla swojej drużyny. Rozmowa z zawodnikami niewiele jednak pomogła, w dalszym ciągu to Unia była stroną lepszą i zasłużenie prowadziła.
Sytuacja zaczęła się zmieniać pod koniec pierwszej połowy. Tarnowianie zaczęli masowo popełniać błędy, które skrzętnie gospodarze wykorzystywali. Bramki Sobuta, Smolikau i Monczki pozwoliły mielczanom złapać kontakt z rywalem.
Unia coraz częściej nie radziła sobie z wysoką obroną Stali i o czas poprosił Patrik Liljestrand. Trzeba jednak przyznać, że sytuacja boiskowa nie zmieniła się i goście dalej popełniali proste błędy.
Kilka minut przed przerwą podopieczni trenera Glińskiego odrobili z nawiązką odrobili straty. Przez ponad minutę goście musieli grać w podwójnym osłabieniu, co wykorzystał Smolikau zdobywając kontaktową bramkę (9:10).
Po pudle Mrozowicza najpierw trafił Sobut, a następnie na 30 sekund przed końcem pierwszej połowy Paweł Wilk wyrównał stan meczu na 14:14. Na tym horror tarnowian się nie skończył, bo po trafieniu Graczyka musieli schodzić do szatni przy wyniku 15:14 dla Handball Stali Mielec.
Po zmianie stron trwała zacięta wymiana ciosów, ale cały czas inicjatywa należała do Stali, która utrzymywała jednobramkowe prowadzenie (20:19).
Końcówka spotkania to prawdziwy zastrzyk adrenaliny dla kibiców obu klubów. Gdy na 8 minut przed ostatnim gwizdkiem na tablicy świetlnej widniał remis (23:23) na pierwszy plan wysunął się bramkarz Stali Dawid Dekarz, który kilkukrotnie ratował swój zespół przed stratą gola.
Ofiarne interwencje mieleckiego golkipera podziałały mobilizująco na gospodarzy, którzy po trafieniu Sobuta wyszli na dwubramkowe prowadzenie, ale momentalnie odpowiedział Yoshida (26:25) i nikt nie wiedział, kto ostatecznie przechyli szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Przełomowa okazała sytuacja z 58. minuty spotkania, gdy po wykluczeniu Bushkowa z karnego trafił Marek Monczka (27:25), a za moment po raz kolejny. fantastyczną interwencją popisał się Dekarz.
Po tym tarnowianie już się nie podnieśli i trzy punkty zostały w Mielcu. Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 28:26.
Stal w dobrym stylu zakończyła pierwszą rundę PGNiG Supreligi. Dużo więcej powodów do zmartwień mają tarnowianie, którzy po obiecującym początku rozgrywek, przegrali szóste kolejne spotkanie z rzędu.
Unia rok kończy z 12 punktami zdobytymi w 13 meczach, natomiast Stal na swoim koncie do tej pory zgromadziła 7 'oczek’.
Handball Stal Mielec – Grupa Azoty Unia Tarnów 28:26 (15:14)
Stal: Dekarz , Procho – Sobut 7, Monczka 4, Pribanić 3, Smolikau 3, Wilk 2, Ruhnke 2, Krupa 2, Valyntsau 1, Misiejuk 1, Wojdak 1, Graczyk 1, Chodara 1, Nowak, Osmola.
Unia: Małecki, Liljestrand, Hołda – Dadej 6, Bushkou 4, Mrozowicz 4, Wojdan 4, Yoshida 2, Tokuda 3, Minotskyi 1, Sanek 1, Matsuura 1, Sikora, Pinda, Kaźmierczak.