Unia Tarnów, mimo gry niemal przez trzydzieści minut w przewadze, na własnym stadionie bezbramkowo zremisowała z Wisłoką Dębica.
Przed meczem miała miejsce miła uroczystość – młodzi uczniowie Szkoły Mistrzostwa Sportowego Unii Tarnów uroczyście zostali pasowani na piłkarzy.
Początek spotkania nie należał do zbyt emocjonujących. Obie drużyny ‘badały się’ i nie stwarzały okazji bramkowych. Mały plus można jednak postawić przy piłkarzach Wisłoki, którzy starali się kreować akcje i operowali piłką głównie na połowie Unii.
Niestety strzałów w pierwszych kilkunastu minutach było jak na lekarstwo. W 15 min dośrodkowanie z prawego skrzydła Jakuba Smolenia zamieniło się w tzw. centrostrzał i mogło zaskoczyć Mateusza Zająca, ale piłka ostatecznie wylądowała na górnej siatce.
W 19 min sytuacyjna piłka trafiła do Sebastiana Fedana, który był w polu karnym, lecz jego strzał poszybował nad bramką.
Kilka chwil później goście z Dębicy wywalczyli rzut wolny w okolicach 20 metra. Do piłki podszedł Damian Łanucha i niewiele brakło by otworzył wynik spotkania, ale jego strzał o centymetry minął bramkę Unii.
W dalszej części obie drużyny mniej więcej były podobny czas w posiadaniu piłki, lecz to Wisłoka stwarzała groźniejsze akcje. Z kolei próby Unii zazwyczaj kończyły się na zablokowanych strzałach.
Tuż przed przerwą Wisłoka mogła zdobyć gola do szatni. Z około 20 m Damian Łanucha oddał mocny strzał, który poleciał w środek bramki, jednak Zając, nie bez problemów, złapał piłkę.
Chwilę później arbiter Sławomir Smaczny zagwizdał w pierwszej połowie po raz ostatni i zaprosił obie drużyny na przerwę.
Po zmianie stron ‘Jaskółki’ śmielej zaczęły atakować, jednak to znów dębiczanie mieli doskonałą sytuację do zdobycia gola. W 54 min Błażej Radwanek wpadł z piłką w pole karne i stanął ‘oko w oko’ z bramkarzem Unii, jednak jego strzał okazał się minimalnie niecelny.
Chwilę później to Unia mogła otworzyć wynik spotkania. Po koronkowej akcji gospodarzy piłka trafiła do Patryka Orlika, który płaskim strzałem zza pola karnego próbował pokonać Bartosza Matogę, ten jednak był na posterunku.
W dalszej części gry Unia posiadała optyczną przewagę, często atakując z prawego skrzydła, jednak brakowało wykończenia.
W 67 min doszło do sytuacji, która mogła zmienić oblicze meczu. Dominik Cabała otrzymał drugą żółtą kartkę i w konsekwencji musiał opuścić boisko.
Gra w przewadze jednak nie podziałała mobilizująco na ‘Jaskółki’, które całkowicie się pogubiły. Można było mieć nawet wrażenie, że to Unia gra w osłabieniu a nie Wisłoka. Goście nie tylko nie pozwalali Unii na stworzenie dogodnych sytuacji, co jeszcze wyprowadzali groźne kontry, które niejednokrotnie siały spustoszenie w szeregach obronnych ‘Jaskółek’.
Ostatecznie żadnej ze stron nie udało się zdobyć gola i rozegrane po 19 latach Derby Regionu zakończyły się bezbramkowym remisem.
Po końcowym gwizdku trener Unii Radosław Jacek nie krył rozczarowania z postawy swojej drużyny.
– Mecz w naszym wykonaniu nie najlepszy. Za mało zrobiliśmy, żeby zdobyć dzisiaj trzy punkty. Przez pierwsze 15 minut nie realizowaliśmy przedmeczowych założeń i nerwowo graliśmy. Później zagraliśmy dobre te kilkadziesiąt minut. Tworzyliśmy przewagi w bocznych strefach boiska, co było dzisiaj naszym założeniem. Natomiast etap gry po czerwonej kartce dla przeciwnika nam kompletnie nie wyszedł. Byliśmy niecierpliwi, słabo budowaliśmy grę, byliśmy nerwowi przy rozegraniu i niestety napędzaliśmy drużynę Wisłoki, która grając w osłabieniu była jeszcze bardziej zdeterminowana, żeby utrzymać ten wynik i pokusić się o kontry i trzeba sobie szczerze powiedzieć, że kilka sytuacji mieli. W ogólnym rozrachunku trzeba szanować ten punkt, bo zagraliśmy kolejny mecz na ‘zero’ z tyłu, a w moim odczuciu nie zasługiwaliśmy dzisiaj na zwycięstwo.
Obrońca Unii Adam Kokoszka żałował niewykorzystanych akcji.
– Były różne momenty w naszej grze, na początku akcje były szarpane. Popełnialiśmy dużo fauli, ale wiadomo, że to były Derby Regionu, więc każda z drużyn nie chciała odpuścić. Od 15 minuty już fajnie układała nam się gra, dominowaliśmy i kreowaliśmy akcje, ale nie mieliśmy stuprocentowych okazji. Było ciężko, bo Wisłoka broniła pięcioma obrońcami. Wiedzieliśmy, że jakieś sytuacje będziemy mieli w drugiej połowie, ale ich również nie udało się wykorzystać.
Unia w następnej kolejce III ligi podejmie u siebie Koronę Rzeszów, z kolei Wisłoka zmierzy się z rezerwami Cracovii.
Unia Tarnów – Wisłoka Dębica 0:0
Żółte kartki: Węgrzyn, Sierczyński – Król, Cabała (dwie), Ładyga
Czerwona kartka: Cabała (67 min – druga żółta)
Unia: Zając – Kajpust, Kokoszka, Matyjeiwcz,– Węgrzyn (61 Sierczyński), Jacak, Orlik (82 Wardzała), Adamski (46 Nytko) – Starzyk (61 Kieroński), Biały, Sojda.
Wisłoka: Matoga – Cabała, Rębisz, Radwanek (89 Palonek), Łanucha, Zygmunt, Fedan, Król, Smoleń (53 Nowak), Ładyga (75 Kozłowski), Siedlik.
Sędziował: Sławomir Smaczny (Bytom).