W szpitalach na terenie całej Polski przebywa już blisko półtora tysiąca uchodźców z Ukrainy. Jak poinformował dziś (16.03) wiceminister zdrowia Waldemar Kraska, najwięcej z nich jest hospitalizowanych w województwie mazowieckim.
Sprawdzamy, jak wielu uchodźców korzysta ze wsparcia medycznego w szpitalach regionu sądeckiego i limanowskiego.
Już blisko 40 uchodźców otrzymało pomoc w sądeckim szpitalu. Głównie były to osoby, które potrzebowały szybkiej i krótkotrwałej pomocy – mówi rzecznik szpitala Agnieszka Zelek-Rachtan.
– Większość tych pacjentów, którzy się do nas zgłosili, była na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, niewielka ilość była hospitalizowana przez 2,3 dni, więc nie były to ciężkie przypadki. Kilka osób było w POZ i poradniach – wylicza.
Już kilkanaście osób zza wschodniej granicy przewinęło się przez limanowską placówkę. W tej chwili na różnych oddziałach znajduje się 4 pacjentów z Ukrainy – mówił nam dyrektor szpitala w Limanowej, Marcin Radzięta.
– Jedna to jest kobieta w ciąży, która znajduje się na oddziale ginekologi i położnictwa. Mamy jedno dziecko na oddziale pediatrycznym, w wieku około 7 lat. Po jednym pacjencie przyjęliśmy też na oddział covidowy i na oddział wewnętrzny – wyjaśnił.
Najwięcej pacjentów do tej pory przyjmował SOR, ale większość nie wymagała leczenia w szpitalu.
Jedna z największych grup uchodźców – jak już kilkukrotnie informowaliśmy na naszej antenie – znajduje się w regionie sądeckim w Muszynie. Okazuje się, że mimo to najbliższy szpital, czyli ten w Krynicy, nie przeżywa z tego powodu oblężenia.
– W Muszynie podstawowa opieka zdrowotna działa bardzo dobrze. Lekarze zorganizowali się i jeśli trafia do nas jakiś pacjent to już do hospitalizacji. Trafiają tu głównie osoby, które znalazły schronienie, ale w Krynicy. W ciągu półtora tygodnia to około 40 osób. W większości dzieci i kobiety w ciąży. Tylko w pojedynczych przypadkach potrzebne był leczenie chirurgiczne – mówi Sławomir Kmak, dyrektor szpitala w Krynicy-Zdroju.
W żadnym ze szpitali nie pojawiły się problemy np. z większymi kolejkami do lekarzy, a jak podkreślają przedstawiciele wszystkich placówek – uchodźcy są obsługiwani w takim samym trybie jak pozostali pacjenci.
– Jeżeli pacjent wymaga natychmiastowej interwencji lekarskiej, to taka pomoc im zostaje zapewniona. Jeżeli chodzi o przyjęcia planowe, są one tak samo kolejkowane, jak w przypadku polskich pacjentów – podkreśliła Agnieszka Zelek-Rachtan, rzecznik szpitala w Nowym Sączu.
Na razie największym problemem, tak jak w urzędach czy szkołach, jest bariera językowa, bo większość uchodźców mówi wyłącznie po ukraińsku. Personel szpitala próbuje sobie z tym radzić.
– Używamy wszelkiego rodzaju translatory. Część osób pamięta też język rosyjski, który jest dla nich zrozumiały, ale też część osób z Ukrainy zna język angielski – wyjaśnił Sławomir Kmak, dyrektor krynickiego.
Zgodnie z ustawą o pomocy dla obywateli Ukrainy, uchodźcy mają zagwarantowany dostęp do publicznej służby zdrowia w Polsce.