Wędlina, pasztety, pieczenie, sałatki, mazurki, baby i inne słodkości, a jeszcze do tego żurek, barszcz biały czy bigos. Miało być z umiarem, a skończyło się jak zawsze?
Po świętach zwykle czujemy się ociężali i chcemy jak najszybciej spalić nadprogramowe kalorie.
Reporterka RDN zapytała mieszkańców Tarnowa czy w święta pilnowali kalorii i jakie mają sposoby na powrót do formy.
– Ja nigdy za dużo nie zjadam. Jak zwykle, jajko, wędlina, no i placki. Uprawiam ogródek i chodzę i gimnastykuję się, nie mam problemu z kaloriami. – Nie miałam czasu przy dziecku po prostu jeść. Jakoś nie najadłam się tymi sałatkami, raz tylko. Myślę więc, że w tym roku nie ma kalorii. – Było dużo, ale zostało jeszcze po Świętach. Zjemy. Nie kupiliśmy aż tak dużo, żeby wyrzucić, tylko trzeba zjeść. Trzeba spacerować, trzeba biegać, trzeba spalić. – Tak, bardzo dużo i ledwo zjedliśmy, przez to wyszłam na spacer. – Aż tyle nie było, żeby tak kalorie przybyły. Normalnie, jak w sobotę, niedzielę, nieraz ciasto jest czy coś słodkiego do kawy.
Czy tradycja wielkiego świątecznego obżarstwa powoli zanika? Bez względu na to, jakie są tego powody – naszym organizmom wyjdzie to tylko na dobre.