W sądeckich uzdrowiskach przebywa łącznie kilka tysięcy uchodźców z Ukrainy. Są zakwaterowani między innymi w pensjonatach i hotelach. Wraz ze zbliżającym się sezonem turystycznym, branża coraz częściej informuje samorządy, o potrzebie przeniesienia uchodźców w inne miejsca, aby zwolnić noclegi dla turystów.
Sprawa jest dość delikatna. Wiadomo, że Polacy, również mieszkańcy naszego regionu z wielką otwartością przyjęli wojennych uciekinierów. Uchodźcy trafili do domów prywatnych, ale też do hoteli i pensjonatów, których nie brak na Sądecczyźnie.
Jako jeden z pierwszych samorządów, tuż po wybuchu wojny, na pomoc Ukraińcom ruszyła Gmina Uzdrowiskowa Muszyna. Za każdego z nich obiekty turystyczne dostają dzienną stawkę wsparcia, które trafia do nich od wojewody małopolskiego, przez powiat, w kwocie 70 zł dziennie.
Jak mówi burmistrz Muszyny, Jan Golba, w tym miesiącu problemu jeszcze nie ma, ale w Muszynie już dwa duże obiekty, zgłosiły się do gminy z prośbą o pomoc w zmianie miejsca zakwaterowania uchodźców, przed zbliżającą się majówką.
– Możemy mieć problem po 30 kwietnia, czyli wtedy, gdy ten sezon turystyczny faktycznie się zacznie. Jednak nic nie jest jeszcze przesądzone, bo trwają negocjacje z właścicielami tych obiektów – mówi burmistrz.
Co może być kluczowe w tych negocjacjach? Jak dodaje Jan Golba, podwyższenie dzienne stawki pomocowej.
– Może uda się dokonać jakichś przesunięć i zmian. Zobaczymy, bo to wszystko będzie też zależało od tego, jakie będą propozycje cenowe. Na dziś jest to kwota 70 zł i innej możliwości obecnie nie ma. Być może się to zmieni.
Podobnie jest w Krynicy, gdzie po pierwszych roszadach, część uchodźców wyjechała dalej do Europy lub wróciła na Ukrainę. Teraz jest ich tam około 2,5 tysiąca. Głównie w hotelach, pensjonatach czy sanatoriach. Burmistrz Piotr Ryba podkreśla, że jeśli będzie potrzeba, uchodźcy znajdą schronienie w innych miejscach w Krynicy lub o pomoc poproszone zostaną inne samorządy.
– Ta sprawa jest otwarta. Jeśli dojdzie do sytuacji, że sezon ruszy, a będzie brakowało miejsc dla turystów, to będziemy musieli relokować uchodźców do remiz, lub sal gimnastycznych, ale też być może do innych gmin. Tak naprawdę w Krynicy-Zdroju jest wielokrotnie więcej uchodźców, niż w każdej sąsiedniej gminie – mówi Ryba.
Za otwartością i wsparciem ludzi, uciekających przed dramatem wojny, musi iść konkretne wsparcie finansowe władz.
Polski rząd przekazuje dopłaty na utrzymanie uchodźców. Poseł PiS Jan Duda uważa jednak, że wsparcie finansowe powinno też płynąć z Unii Europejskiej. – Do tej pory to są tylko obietnice. Nie dostaliśmy ze wspólnej kasy z UE ani jednego Euro. Mam nadzieję, że to w końcu ruszy.
Jak zapewnił parlamentarzysta, uchodźcy nie zostaną bez wsparcia, a jeśli będzie potrzeba, to zostaną przeniesieni w inne, bezpieczne miejsca. – Wojewoda małopolski już szuka zastępczych miejsc, które nie są wykorzystywane przez branżę hotelarską i działalność turystyczną. Myślę, że sobie z tym tematem poradzimy. Poradziliśmy sobie z pierwszą falą uchodźców ukraińskich, których było 2,5 miliona, to teraz też poradzimy sobie na spokojnie z takim rozlokowaniem uchodźców wojennych, żeby to nie wpływało na branżę turystyczną – podkreślił Duda.