Kanapki, woda, soki, ale też ciepłe kocyki dla dzieci – kiedy nadjeżdża pociąg od wschodniej granicy Polski, wolontariusze na dworcu PKP w Tarnowie biegną do drzwi, do okien i podają przejeżdżającym uchodźcom to, co najbardziej im potrzebne.
Jak mówią wolontariusze, ta pomoc spotyka się z wielką wdzięcznością ze strony ludzi, którym pomagają.
– Teraz głównym naszym zadaniem jest przekazywanie pomocy do pociągów. Ponieważ te pociągli jeżdżą przeładowane uchodźcami, podajemy im do pociągów jedzenie, picie. Bardzo chętnie korzystają z tej formy pomocy. Woda, oczywiście, jest bardzo pożądana. podajemy lekarstwa, środki higieniczne, niektóre mamy zgłaszają nam, że potrzebują leków dla swoich dzieci. – Czasami nawet łzy są w oczach, bo wiadomo, że oni uciekają i wzięli tylko to, co najpotrzebniejsze, więc jeżeli my możemy dać im wodę, cokolwiek, dla nich to jest… Ciężko nawet powiedzieć. Nie da się tego opisać słowami.
Jednocześnie apelują do tarnowian o żywność, ponieważ zebrane zapasy szybko się kończą.
– Potrzebujemy konserw, pasztetów, jedzenia dla dzieci w małych słoiczkach. Potrzebujemy zupek instant, takich przekąsem, słodyczy, tylko małych batoników, które możemy rozdysponować między wielu dzieciom. Pociągi wszystkie są przepełnione, jak przekazujemy paczki z kanapkami, zupy, to już nie bardzo jest jak wejść do pociągu, żeby przekazać. Przekazujemy więc pierwszej osobie, która stoi w korytarzu, żeby ona podała dalej. Widać, że coraz trudniej jest, coraz więcej osób.
Wolontariusze na dworcu PKP mają pełne ręce roboty. Pomagają im m.in siostry józefitki, które dostarczają gotowe posiłki i kanapki.