Wszystko wskazuje na to, że przed mieszkańcami wsi Sukmanie i Wielka Wieś w gminie Wojnicz długa batalia o zablokowanie utworzenia tam żwirowni.
Burmistrz Wojnicza nie zgodził się, aby prywatny przedsiębiorca utworzył żwirownię, jednak ten odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, więc sprawą w najbliższym czasie ponownie zajmie się gmina.
Burmistrz Tadeusz Bąk mówił podczas audycji Słowo za Słowo, że tym razem może być zmuszony, aby zgodzić się na plany przedsiębiorcy.
– Inwestor odwołał się do SKO i wiem, że moja decyzja została odrzucona przez ten organ, który stwierdził, że może moja decyzja była nie tyle błędna, co powinna być po prostu pozytywna. Przy ponownym wydaniu decyzji będę się musiał głęboko zastanowić czy utrzymać swoją decyzję w mocy, choć chyba raczej nie będę tego mógł zrobić.
Przypomnijmy, że pierwotnie burmistrz miał się zgodzić na inwestycję, bo twierdził, że RDOŚ, Sanepid i Wody Polskie wydały pozytywne opinie na ten temat. Jednak protesty mieszkańców spowodowały, że zmienił zdanie. Teraz ponownie będzie podejmował decyzję.
Tadeusz Bąk podkreśla, że sytuacja jest bardzo skomplikowana.
– Prawo jest takie, że musimy szanować zarówno wolę mieszkańców i wolę RDOŚ, Sanepidu, czy Wód Polskich, dlatego, że oni wydali opinię pozytywną. Zobaczymy co z tego wyjdzie, bo nic na razie nie jest przesądzone. Musimy wziąć pod uwagę wszystkie argumenty za i przeciw, więc przed nami poważna sprawa.
Natomiast protestujący mieszkańcy zapowiadają dalszą walkę o to, aby żwirownia nie powstała.
– Będziemy dalej walczyć i się odwoływać. To miejsce nie jest odpowiednie do wydobywania żwiru, oczywiście zgadzamy się z panem burmistrzem, że żwir jest potrzebny, natomiast trzeba racjonalnie dobierać miejsca skąd się go wydobywa i oceniać wszystkie zależności, które tutaj występują. M.in to, że przez nasze miejscowości przebiega bardzo ruchliwa droga wojewódzka 975. Zastanawiam się czy ktokolwiek z urzędników, RDOŚ-u lub Wód Polskich chciałby tutaj mieszkać dzisiaj, a co dopiero kiedy powstanie w tym miejscu żwirownia i tuż obok naszych domów będą wyjeżdżać samochody ciężarowe wypełnione po brzegi żwirem.
Protestujący skierowali wniosek do RDOŚ i burmistrza o uzupełnienie opinii środowiskowej, bo uważają, że jest niepełna, a inwestycja może zagrażać chronionym gatunkom roślin i zwierząt, które tam występują.
– Naszym zdaniem nie zostało tutaj zrobione wszystko, by ocenić faktyczne oddziaływanie środowisko tej inwestycji. Nie jesteśmy przeciwni inwestorowi i wydobywaniu żwiru, tylko prosimy o kierowanie się zdrowym rozsądkiem w ocenie wszystkich warunków w jakich ta żwirownia miałaby funkcjonować.
Burmistrz Tadeusz Bąk mówił na naszej antenie, że Sanepid wyraził zgodę na inwestycję.
Jednak dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Tarnowie Mateusz Wójcik mówi w rozmowie z RDN Małopolska, że zawnioskował on o stworzenie raportu, który pokaże jak ta inwestycja może oddziaływać na środowisko.
– Burmistrz Wojnicza skierował do nas zapytanie dotyczące właśnie tego przedsięwzięcia. Oceniając całość dokumentacji oraz mając na uwadze charakter tej inwestycji podjąłem decyzję, że konieczne jest utworzenie raportu i wymagane jest przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko. To oznacza, że trzeba ocenić w jaki sposób planowana przez inwestora inwestycja będzie oddziaływać na środowisko, jaki jest planowany zakres prac, czy sposób wykonywania tych prac. To wszystko dla nas jest istotne.
Dotychczas taki raport nie został przedstawiony Sanepidowi.
Taki obrót spraw oznacza, że sprawa ze żwirownią we wsi Sukmanie będzie miała swój dalszy ciąg. Mieszkańcy będą się odwoływać do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego od decyzji SKO, a w ostateczności nawet do Naczelnego Sądu Administracyjnego. To wydłuży sprawę o kolejne miesiące, a być może lata.
Przypomnijmy, że sprawa żwirowni powróciła po 10 latach, bo wtedy przedsiębiorca otrzymał negatywną opinię środowiskową. Różnica między sytuacją w 2013 roku a obecną jest taka, że teraz inwestor stara się o zgodę tylko na wydobycie, wówczas chciał jeszcze na obróbkę kruszywa na miejscu, co miało mieć zdecydowanie większy wpływ na środowisko i było przyczynkiem ówczesnej negatywnej opinii środowiskowej.
Planowana żwirownia miałaby się znajdować w pobliżu wałów rzeki Dunajec w miejscowości Sukmanie, nieopodal miejscowości Wielka Wieś, kilkaset metrów od bardzo ruchliwej drogi wojewódzkiej nr 975 i zaledwie kilkaset metrów od wielu domostw.
Mieszkańcy obawiają się, że gdyby powstała to ich życie stałoby się nie do zniesienia przez jeszcze większy ruch samochodów ciężarowych i duży hałas. Kolejne obawy dotyczą degradacji okolicznej flory i fauny, bo teren, na którym miałoby być wydobywane kruszywo znajduje się na Obszarze Chronionym Krajobrazu Pogórza Ciężkowickiego, to miejsce jest także objęte ochroną jako Obszar Natura 2000.
Nie ma zgody na żwirownię w gminie Wojnicz. Burmistrz zmienił zdanie po spotkaniu z mieszkańcami
Gmina Wojnicz. Mieszkańcy protestują przeciwko planom utworzenia żwirowni przy Dunajcu