W Nowym Sączu otwarty został oddział Archiwum Narodowego w Krakowie, które pomieści łącznie 9 km dokumentów. Znajdą się w nim informacje dotyczące regionu sądeckiego, ważne nie tylko dla historyków. Budowa kosztowała 38 milionów złotych.
To bardzo istotna inwestycja o charakterze państwowym, co zwiększa rangę Nowego Sącza w tej kwestii. Teraz wszystkie najważniejsze dokumenty, dotyczące nie tylko miasta, ale i regionu, będą przechowywane na miejscu, w specjalnych warunkach.
O tym, że nowoczesne państwo nie może sobie pozwolić na zaniedbania w tej kwestii archiwów, przekonywał obecny na otwarciu minister kultury i dziedzictwa narodowego, Piotr Gliński.
– Archiwa służą zresztą nie tylko administracji, państwu, ale także w najróżniejszy sposób służą w zasadzie całemu społeczeństwu, całej narodowej wspólnocie. Żadna wspólnota narodowa nie może funkcjonować bez pamięci. Współcześnie archiwa są instytucjami otwartymi i nowoczesnymi.
Czego dotyczą dokumenty, które trafią do Nowego Sącza? – Wszystkiego – odpowiada dr Paweł Pietrzyk, dyrektor naczelny Archiwów Państwowych.
– To są dokumenty, źródła o charakterze historycznym, świadczące o całokształcie funkcjonowania państwa, społeczeństwa i Narodu. To wszystko, od szeroko pojętej kultury przez edukację, infrastrukturę i obronność, a więc wszystko, co dotyczy działania państwa, jako organizacji, trafia później do archiwów państwowych.
Dla Jakuba Bulzaka, historyka z Nowego Sącza, to prawdziwa rewolucja.
– Wielokrotnie siedząc i robiąc kwerendy dla swoich prac naukowych, spotykamy obok, na kolejnych stanowiskach w czytelni, osoby, które szukając dokumentów, dotyczących ich przodków. Na przykład dokumentów genealogicznych, bo potrzebując udowodnić jakąś linię spadkową, albo dokumentów gospodarczych, które są w stanie udowodnić posiadanie majątku lub nieruchomości. Dla tych ludzi takie poszukiwania archiwalne są duże ważniejsze, niż dla historyków.
Dodatkowo każdy zainteresowany mieszkaniec Sądecczyzny nie będzie już musiał jechać do Krakowa, aby dowiedzieć się czegoś w interesującej go sprawie.
Oddanie archiwum to też przywracanie pewnej elementarnej sprawiedliwości, o czy mówił, zajmujący się tematem niemieckich reparacji wojennych, wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk.
– Pewnie sądeczanie nie widzą, ale duża część sądeckich archiwów została podczas wojny wywieziona i to rodzaj trudności w ustaleniu wielu faktów z historii Nowego Sącza, ale także takich indywidualnych ludzkich spraw, bo w tym archiwum akt nowych są informacje dotyczące życia publicznego, społecznego, ale także prywatnego życia mieszkańców.
Do Nowego Sącza w czasie najbliższego półrocza ma zostać przewiezione około 4,5 km dokumentów, czyli połowa z tych, które w przyszłości mają zapełnić całe archiwum.