Problemy ze snem, niepokój, pesymizm, niska samoocena czy brak motywacji – to typowe objawy depresji, która dotyka coraz więcej osób. Rusza trzecia edycja kampanii społecznej 'Terapia to nie wstyd’, której celem jest m.in. wprowadzenie profilaktyki zdrowia psychicznego do codziennego życia oraz psychoedukacja.
Tegorocznym tematem kampanii są emocje. Ambasadorzy akcji zachęcają do tego, by zawalczyć o siebie i swoje zdrowie.
Aktorka znana m.in. z serialu 'Na dobre i na złe’ Agnieszka Judycka, która ponad 20 lat zmagała się z depresją mówi, że przez długi czas sama bagatelizowała ten problem, mimo pogłębiających się objawów.
– Sama nie dopuszczałam do siebie przez bardzo wiele lat tego, że coś niedobrego dzieje się z moją psychiką i być może to jest depresja. Łatwiej mi było stwierdzić, że nie umiem żyć. 'To nie może być depresja, bo jakie ja mogę mieć problemy. Mam dobry zawód, jestem uważana za osobę odnoszącą sukcesy, mam rozpoznawalną twarz. Przecież nie mogę się do niczego doczepić’. Pomimo tego, że rozsądek mówił mi, że wszystko jest dobrze, moje doświadczenie było inne. Na to doświadczenie wpływało wiele rzeczy, na które nie zawsze mogłam mieć wpływ.
Jak dodaje aktorka, ważne jest zrobienie pierwszego kroku, czyli pójście do lekarza. I nie można z tym czekać. Istotne jest również wsparcie najbliższych.
– Przez pierwsze lata słyszałam od osób wokół mnie, że być może zmagam się z depresją i powinnam się nad tym pochylić. Ja jednak to od siebie odpychałam. Dopóki jeszcze było tak, że byłam jakkolwiek kontrolować swój stan, to wydawało mi się, że jestem w stanie nawigować swoim życiem. To był błąd. Trafiłam do psychiatry w momencie, kiedy traciłam nadzieję i myślałam, że już nic mi nie pomoże. To była ostatnia deska ratunku. Było to bardzo późno, ale na szczęście trafiłam na lekarza, który mi pomógł.
Psychiatra Ines Szczepańska zwraca uwagę, że panuje wszechobecna stygmatyzacja problemów zdrowia psychicznego. Problemy emocjonalne, problemy psychiczne wciąż są postrzegane jako coś wstydliwego. Tymczasem nie powinno to być tematem tabu, a wizytę u psychologa czy psychiatry należy traktować normalnie, jak u innych lekarzy.
– Tak jak z przeciążeniem układu fizycznego, tak z przeciążeniem układu emocjonalnego, psychicznego, jest ryzyko, że człowiek sam sobie nie może poradzić i wymaga konsultacji specjalistycznej. Teraz tak się przyjęło mówić, że sięganie po pomoc psychiatry to wstyd, bo to oznacza, że ja jestem słaby. Nic bardziej mylnego. Proszenie o pomoc i danie sobie prawa do tej pomocy jest aktem dużej odwagi, bo przedziera się przez stereotypowe myślenie sąsiadów czy rodziny.
Małgorzata Janczak, która dwukrotnie musiała zmagać się z depresją, postanowiła podzielić się swoimi doświadczeniami i innych chorych, z którymi rozmawiała, i napisać o tym książkę.
– Pandemia koronawirusa to był ten czas kiedy nie pracowałam, byłam w domu i zaczęłam śledzić media społecznościowe. Widziałam, że dużo osób mówi o depresji, o tym, że źle się czuje i zaczęłam obserwować hasztag 'depresja’ (#depresja). Pomyślałam o tym, czego ja bym chciała w tym momencie dla siebie uzyskać informacje. Pisałam do tych osób, które nie bały się mówić o depresji. Odzew był spory. Dużo osób podejmowało próby i na ich podstawie napisałam książkę.
Depresja stanowi ogromny problem również wśród najmłodszych, w tym także w regionie tarnowskim. Tylko w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy do szpitala im. św. Łukasza trafiło 90 dzieci z różnego rodzaju zaburzeniami psychicznymi, w tym rozważające popełnienie samobójstwa lub nawet po próbach samobójczych.
Przy szpitalu św. Łukasza działa Centrum Zdrowia Psychicznego. Każdy, kto ma problem, może zadzwonić lub zgłosić się osobiście do Punktu Zgłoszeniowo-Koordynacyjnego, gdzie czekają psychologowie lub psychoterapeuci.
Punkt Zgłoszeniowo-Koordynacyjny czynny jest od poniedziałku do piątku od 8:00 do 18:00. Nr tel. (14) 63-15-135.
Mężczyźni częściej popełniają samobójstwa. „Mężczyźni nie proszą o pomoc”