Ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie miał 26-letni mieszkaniec z powiatu bocheńskiego, który w piątek (7.06) przyjechał do Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Tarnowie, by zdać egzamin na prawo jazdy w kategorii ‘B’.
Jak informuje tarnowska policja, mężczyzna, po wywołaniu na egzamin, na pytanie egzaminatora czy jest trzeźwy, by móc rozpocząć jazdę, odpowiedział, że jest gotowy. Co prawda udało mu się pozytywnie przejechać plac manewrowy, jednak nie dostąpił już możliwości wyjazdu na miasto.
Egzaminator powiadomił osobę nadzorującą o tym, że 26-latek może być pod wpływem alkoholu. W związku z tym zawiadomiono policję. Kiedy mundurowi przyjechali na miejsce, poddali badaniu alkomatem zarówno egzaminatora, jak i zdającego. Niestety dla niego wynik okazał się zatrważający. W wydychanym powietrzu miał 0,75 mg/l, co daje ponad półtora promila alkoholu w organizmie.
Mężczyzna, oprócz przerwania egzaminu, musi się przygotować na jeszcze inne konsekwencje. Będzie wobec niego rozpoczęte postępowanie, w związku z naruszeniem artykułu 178a Kodeksu karnego. Obecnie grozi mu trzyletnie pozbawienie uprawnień do kierowania pojazdami mechanicznymi, trzyletnią karą pozbawienia wolności i wysoką grzywną, w tym przypadku równowartością pojazdu, jakim się poruszał. Oznacza to, że najprawdopodobniej był to jego najdroższy egzamin w życiu… i to oblany koncertowo.