Dzieło ks. Jana Czuby trwa w Loulombo w Republice Konga – mówi biskup tarnowski Andrzej Jeż, który razem z delegacją z diecezji modlił się przy grobie tarnowskiego misjonarza.
– Wielka moja nadzieja, że to miejsce będzie promieniować wiarą, nadzieją i miłością, że śmierć ks. Jana wpłynie na uspokojenie sytuacji w tym regionie, że ludzie będą mogli normalnie żyć, pracować, modlić się. Mam także głęboką nadzieję, że może właśnie dar przyszłej beatyfikacji wpłynie na dzieło ewangelizacji i jeszcze większe ożywienie ducha misyjnego w diecezji tarnowskiej.
Przy grobie przyjaciela, rodaka, kolegi ze szkoły i seminarium modlił się ks. Jan Wnęk, proboszcz parafii św. Antoniego w Krynicy – Zdroju.
Był mi jak brat – wspomina.
– On oddawał życie za pokój, za tych ludzi, żeby żyli w pokoju. Przy tym grobie jest dużo pokoju. Grób jest pełen pokoju i nadziei. Przyznaję, że tylko przez miesiąc modliłem się o jego zbawienie. Później przyszła mi myśl, żebym modlił się o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego ks. Jana Czuby. Może byłem pierwszy, który zaczął się modlić w tej intencji, bo ta modlitwa trwa już prawie 25 lat. Spełniły się moje pragnienia, marzenia, bo wiemy, że ten proces się rozpocznie.
Przy grobie wujka modlił się także ks. Sławomir Czuba.
– Niby kawał czasu, bo to prawie 25 lat, ale kiedy zatrzymałem się nad grobem wujka to wróciły w pamięci momenty z domu, kiedy nasza rodzina dowiedziała się, że wujek zginął, został zastrzelony. Było dużo niepewności. Dziś trzeba było opowiedzieć wujkowi te 25 lat, co się wydarzyło, kim ma się opiekować i na kogo ma mieć dalej wpływ. 'Tam gdzie jest skarb twój tam będzie i twoje serce ”. Jego serce zawsze było tutaj i On cały czas tutaj jest.
Obecność biskupa Andrzeja Jeża w Loulombo przy grobie księdza Jana Czuby, to właściwie jeden z głównych celów jego wizyty. Przewodniczył on Eucharystii sprawowanej z okazji zbliżającej się 25-tej rocznicy męczeńskiej śmierci ks. Jana Czuby. Koncelebrowało ją wraz ze swoim biskupem Idelvertem Mouanga 6 księży kongijskich z diecezji Kinkala oraz 7 kapłanów tarnowskich, a wśród nich bratanek ks. Jana Czuby, ks. Sławomir pracujący od kilku lat w Norwegii. On też dał świadectwo o tym, czym dla niego i rodziny jest męczeńska śmierć ks. Jana. Prosił wiernych, by pamiętali o grobie jego stryja, jego pracy i miłości.
Ks. Jan Czuba został zamordowany 27 października 1998 r. przez rebelianta, który z grupą innych wtargnął na posesję parafii w Loulombo. Kiedy mieszkańcy wioski, w której posługiwał uciekali przed wojną, on zadeklarował, że zostanie ze swoimi wiernymi aż do końca.