Postulowany przez prezydenta Tarnowa Romana Ciepielę projekt podwyższenia stawek podatku od nieruchomości po raz trzeci nie uzyskał aprobaty radnych. Ponadto rajcy nie zgodzili się na wprowadzenie opłaty reklamowej na terenie miasta.
Prezydent Tarnowa Roman Ciepiela od kilku tygodni próbował przekonać radnych, by zagłosowali za tym pomysłem. Dzięki temu, jak twierdził, do miejskiej kasy wpłynie dodatkowe 20 mln zł, co pozwoli zbilansować budżet.
Środowe (30.11) głosowanie poprzedziła burzliwa debata, w której wzięły udział wszystkie stronnictwa polityczne, zgromadzone w radzie.
Radny Sebastian Stepek z Koalicji Obywatelskiej przekonywał, że polityka rządu, która od trzech lat zmniejsza samorządowe wpływy z tytułu podatku PIT, spowodowała duże problemy ze zbilansowaniem budżetu Tarnowa i jedyną możliwością zwiększenia miejskich dochodów jest podwyższenie podatku od nieruchomości. Jednocześnie dodawał, że wzrost dla tarnowian będzie mały.
– Skala jest naprawdę bardzo niewielka, przynajmniej jeśli chodzi o podatek mieszkań. Podwyżka z 65 groszy na złotówkę to jest raptem 35 groszy. Przy średniej wielkości mieszkaniu w Tarnowie, czyli ok. 50 m2 to jest kwota 17,50 zł w skali roku. Dotyczy to całości nieruchomości. Miesięcznie to jest niecałe 1,5 zł.
Z taką argumentacją nie mogła się zgodzić radna PiS Anna Krakowska. Jej zdaniem należy pomyśleć o przedsiębiorcach, którzy po podwyższeniu podatków, musieliby zdecydowanie więcej płacić.
– Jeśli będziemy patrzeć na te grosze, które przekładają się na złotówki czy dziesiątki złotych, w pierwszej chwili może wydawać się to nie aż tak dużo. Ale proszę pomyśleć o tarnowskich przedsiębiorcach. Środki finansowe, które będą musieli wydatkować np. za powierzchnię zajmowanego lokalu będą już naprawdę bardzo duże. Muszę być temu przeciwna, bo przedsiębiorczość jest kołem zamachowym każdego miasta.
Przewodniczący klubu radnych Nasze Miasto Tarnów Piotr Górnikiewicz przyznał, że jego ugrupowanie jest w stanie poprzeć prezydencki pomysł podwyżek, ale jednocześnie oczekiwał jasnej deklaracji ze strony władz miasta, na co te uzyskane środki zostaną rozdysponowane.
– Ludzie są gotowi zapłacić więcej, tylko muszą mieć pewność, że te pieniądze są dobrze spożytkowane i zaspokajają ich potrzeby. Muszą coś w zamian dostać lub czuć, że te środki do nich w jakiś sposób wracają, albo w postaci solidnego chodnika, drogi, placu zabaw czy na solidnym poziomie rozwoju kultury czasu wolnego. Jeśli te podwyżki mają uratować tarnowski teatr czy inne instytucje kultury, wspomóc tarnowski sport, który tak naprawdę przy takim budżecie przestaje funkcjonować, czy wreszcie wzmocnić MPK, to jesteśmy w stanie w jakiś sposób pomóc.
Skarbnik miasta Sławomir Kolasiński apelował do radnych, by zgodzili się na wyższe stawki, bo w innym przypadku nie uda się zbilansować budżetu i trzeba będzie przyjąć program naprawczy.
– To nie jest kwestia dzisiaj rozmowy na temat tego, czy będzie lepszy czy gorszy standard, bo podniesiemy podatki. My mówimy o zbilansowaniu budżetu. Bez tych podatków to się nie uda. A co się stanie dalej? Wprowadzony będzie program naprawczy, który zablokuje to miasto na najbliższe trzy lata. Proszę pamiętać, że jest to okres, w którym wejdą nowe programy unijne, a w tym czasie nie będziemy mieć środków na realizację tych projektów, bo program naprawczy nie zezwoli na żadne nowe inwestycje.
Ostatecznie za podwyżką podatku od nieruchomości zagłosowało tylko czterech radnych z Koalicji Obywatelskiej: Krzysztof Janas, Zbigniew Kajpus, Sebastian Stepek i Marian Wardzała. Trzynastu radnych (cały klub radnych PiS oraz radni: Marek Ciesielczyk i Tadeusz Żak) było przeciw. Pozostali rajcy wstrzymali się od głosu.
Podobnym wynikiem zakończyło się także głosowanie dotyczące wprowadzenia opłaty reklamowej na terenie miasta Tarnowa.