Takiego zdania jest dyrektor ds. komunikacji w Grupie Pingwina Grzegorz Lenartowicz. Jak mówił w Pulsie Regionu nadzieję daje fakt, że obostrzenia kończą się 17 stycznia, a to pełnia sezonu branży zimowej.
– Dużo zależy też od pogody – mówił gość popołudniowego programu RDN. Ale jak dodawał, o warunki na Sądecczyźnie nie należy się martwić. – Na przykładzie Krynicy, my mamy tam fenomenalny mikroklimat. Tam zima jest. Może się przekonać o tym każdy, kto podróżuje z Nowego Sącza do Krynicy i w miejscowości Krzyżówka przekracza barierę, gdzie z 2 stopni robi się -2.
Jak się okazuje, według badań, Polacy w te ferie chcieli zostań w kraju. – Tym bardziej decyzja rządu dziwi i martwi – dodaje Lenartowicz.
– Po sezonie będziemy mieli obraz skaleczonej, mocno zranionej branży zimowej. Obawialiśmy się, że polscy turyści wyjadą za granicę. Robiliśmy badania, które pokazywały jasno jakie są preferencje Polaków w tym roku, czy będą chcieli jeździć na nartach w Polsce, czy wybiorą Słowację, Austrię. Okazało się, że zdecydowana większość będzie chciała zostać w kraju.
Mimo strat jakie przyniosło zamknięcie stoków, a wcześniej przygotowanie ich do sezonu i dostosowanie do obostrzeń sanitarnych, zwolnień w Grupie Pingwina nie będzie.