Piłkarki Tarnovii Tarnów przegrały z drużyną UKS SMS-u Łódź 0:4 w spotkaniu 2. kolejki kobiecej Ekstraligi. Rywalki zdominowały beniaminka rozgrywek, w łatwy sposób zdobywając kolejne bramki.
Początek meczu nie należał podopiecznych Michała Jarząba. W szeregi piłkarek z Tarnowa wkradł się chaos i być może delikatna trema związana z ogólnokrajową transmisją telewizyjną. Wynik już w 4. minucie meczu otworzyła świetnie dysponowana w całym spotkaniu, Anna Rędzia, która wykorzystując podanie od Klaudii Jedlińskiej strzałem z bliskiej odległości pokonała bramkarkę Tarnovii.
Na drugą bramkę nie trzeba było długo czekać. W 7. minucie spotkania po dośrodkowaniu Nadii Krezyman, Rędzia zgrała piłkę w pole karne do Jedlińskiej, a ta uderzeniem z pierwszej piłki podwyższyła prowadzenie dla ekipy z Łodzi.
Zawodniczki Marka Chojnackiego (były piłkarz ŁKS-u, 452 występy na poziomie Ekstraklasy) dominowały w środku pola i dłużej utrzymywały się przy piłce. Niemal całkowicie bezrobotna była golkiperka, Oliwia Szperkowska. W 20. minucie piłkarki Tarnovii próbowały przeprowadzić kontratak, ale nie potrafiły znaleźć sposobu na defensorki z Łodzi.W 30. minucie do siatki z rzutu karnego trafiła Gabriela Grzybowska i do przerwy łodzianki prowadziły 3:0.
W drugiej połowie układ sił pozostawał bez zmian. Wicemistrzynie i finalistki Pucharu Polski kontrolowały przebieg spotkania i w doliczonym czasie gry ustaliły wynik na 0:4. Piłkarek Tarnovii, pomimo dokonania zmian i kilku efektownych interwencji bramkarki, nie było stać na gola honorowego.
– Wiedziałyśmy, że mierzymy się z zespołem z wyższej półki i chciałyśmy przede wszystkim nie dopuszczać do zbyt wielu strzałów. Niestety brakło nam sił, do tego kilka niewykorzystanych sytuacji wpłynęło na ten rezultat – powiedziała po meczu kapitan tarnowskiej drużyny, Katarzyna Trytek.
– Na treningach cały czas pracujemy nad ofensywą, próbujemy pracować skrzydłami. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie nam to wychodziło coraz lepiej – komentowała kapitan zespołu.
– Plan, jaki mieliśmy na to spotkanie, to była głównie gra z kontrataków. Defensywa pomimo trzech straconych bramek i jednej w doliczonym czasie, funkcjonowała przyzwoicie – oceniał na gorąco trener, Michał Jarząb.
– Prawda jest taka, że nasz zespół jest „kopciuszkiem” wśród klubów takich jak nasz dzisiejszy rywal, AP LOTOS Gdańsk czy MKS Olimpia Szczecin. Natomiast z drużynami takimi jak drugi beniaminek – Rekord Bielsko-Biała – jesteśmy w stanie powalczyć i coś ugrać – mówił szkoleniowiec Tarnovii.
Trener tarnowskiego klubu zwrócił uwagę na aspekt finansowy klubu.
– Nie ukrywam, że nasz budżet, a co za tym idzie zaplecze zarówno szkoleniowe, jak i kadrowe jest niewielkie. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę już wcześniej, gdy walczyliśmy o awans. Koniec końców obroniliśmy się piłkarsko i obyśmy prezentowali solidny poziom w trakcie trwania ekstraligowych rozgrywek – skwitował opiekun zawodniczek „Tovii”, Michał Jarząb.
UKS SMS Łódź z kompletem punktów zajmuje drugie miejsce w ligowej tabeli. Tarnovia z dorobkiem trzech oczek plasuje się na piątej pozycji. W następnej kolejce podopieczne Michała Jarząba pojadą do Konina, gdzie zmierzą się z tamtejszym Medykiem POLOmarket.