Rozkładająca się martwa sarna została usunięta z potoku w przysiółku Zagroda w Przysietnicy. Nasz słuchacz poprosił nas o pomoc, bo – jak twierdził – nie mógł się doczekać na reakcję Zakładu Gospodarki Komunalnej w Starym Sączu. Tam mieszkańca skierowali policjanci.
Po tym, jak sprawą zajęło się RDN Nowy Sącz sprawa ruszyła i zwierzę zostało usunięte.
– Chciałbym za to serdecznie podziękować. Sarna musiała już długo tam leżeć, a mieszkańcy zauważyli ją 4 dni temu. Zaczęła się już rozkładać i był już bardzo nieprzyjemny zapach. Po telefonie do państwa przyjechał pan ze straży leśnej, zrobił oględziny i przysłał swoich pracowników, którzy spakowali martwe zwierzę do worków i zabrali do utylizacji – powiedział nam pan Mateusz.
Nadleśnictwo Stary Sącz poinformowało nas, że nie interweniowało w tej sytuacji. Okazuje się, że pozostałości po sarnie w Przysietnicy usunęli pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej w Starym Sączu.
– Obowiązek zabezpieczenia takiego martwego zwierzęcia należy do właściciela terenu, na którym zostały znalezione. Jeśli jest to droga publiczna, powinien to zrobić jej administrator, jeśli teren prywatny, leży to w gestii właściciela. Jeśli droga do jego znalezienia jest zbyt odległa, gmina przejmuje takie obowiązku, ale nie jest to standard. W tym przypadku musielibyśmy się udać do właściciela cieku wodnego, więc to zgłoszenie zostało zrealizowane przez ZGK, ale nadprogramowo – wyjaśnił burmistrz Starego Sącza Jacek Lelek.
I na koniec jeszcze raz wątek nadleśnictwa. Nawet jeśli taka jednostka nie będzie w danej sytuacji odpowiedzialna za usunięcie pozostałości po martwym zwierzęciu, warto przekazać informację o takim zdarzeniu. Wtedy nadleśnictwo może odnotować zgon zwierzęcia.