Stosunkowo łagodna zima spowodowała, że niektóre samorządy mogą zaoszczędzić pieniądze przeznaczone na utrzymanie dróg, a przynajmniej nie dokładać do tego zadania. Mało opadów śniegu nie oznaczało jednak, że drogowcy nie musieli często wyjeżdżać w teren.
Łagodną zimę odczuły w kieszeniach przede wszystkim władze Nowego Sącza. Aura w mieście okazała się łaskawa, niż zazwyczaj, co przyznaje zastępca prezydenta Artur Bochenek.
– W tym roku nie mieliśmy na przykład potrzeby dokładania pieniędzy na ten cel, bo pamiętam, że zdarzały się takie zimy, jak dwa lata temu, że musieliśmy przeznaczyć dodatkowy 1 mln złotych na odśnieżanie. W tym roku mieścimy się w założonej kwocie. To jest z reguły około 2,5 mln złotych i nie trzeba było dopłacać. Jak pogoda się utrzyma, to pewnie jeszcze zostaną oszczędności.
A jak drogi powiatowe? Na Sądecczyźnie takiej różnicy pomiędzy sezonami jak w mieście już nie widać. Powiatowy Zarząd Dróg w Nowym Sączu przeznaczył mijającej zimy na utrzymanie dróg 8 mln złotych, z czego do teraz wydane zostało 6 mln 600 tys. złotych. Zostaje więc 1 mln 400 tys. złotych, ale jeśli aura dopisze, może nie zostać wydany. Poprzedniej zimy powiat nowosądecki na bazową kwotę przeznaczył 6 mln zł, a później dodano do niej 1,5 mln złotych, lecz ostatecznie tej całej kwoty nie wykorzystano.
Finansowo wychodzi więc podobnie, jeśli chodzi o ubiegły i tegoroczny sezon zimowy. Dlaczego? Jak tłumaczy Wojciech Błażusiak, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Nowym Sączu, zima zimie nierówna, bo śniegu może być mniej, ale za to na przykład częstsza gołoledź, co miało miejsce tej zimy. Drogowcy mają co robić, bo muszą wtedy tak samo zabezpieczyć jezdnię, a jeden dzień ich pracy kosztuje powiat 140 tys. złotych.
Wojciech Błażusiak podaje przykłady.
– Nawet droga Nowy Sącz – Wilczyska na odcinku w Librantowej, czy odcinku w Muszynie, Krynicy-Zdroju, czy w Łabowej. Są takie miejsca, gdzie pomimo tego, że nie ma śniegu, musimy tę akcję cały czas czynnie prowadzić. Sól i piasek. Widzimy tendencję, że jednak wykonawcy coraz soli wykorzystują, a mniej piasku. To daje zdecydowanie lepsze efekty.
Powiatowy Zarząd Dróg w Limanowej w ubiegłym sezonie zimowy wydał na utrzymanie dróg 6 mln 300 tys. złotych. Na tę zimę zabezpieczył więc podobną kwotę, ale już widać, że nie zostanie ona wykorzystana całkowicie i będą oszczędności. Dyrektor Marek Urbański przekazał, że na razie wydano około 4,5 mln złotych.
– W tym roku ta aura zimowa była dość sprzyjająca. Nie było takich anomalii pogodowych, jak w poprzednim sezonie, także mam nadzieję, że jeśli się nic nie zmieni, to zabezpieczenie finansowe jest wystarczające, żeby pokryć wszystkie koszty związane z zimowym utrzymanie dróg w naszym powiecie.
Samorządy mają swoich wykonawców, których wyłonili w przetargach. Co, jeśli zima jest słaba, czy jest to dla nich duży problem? Jak twierdzi Marek Urbański – raczej nie. Przede wszystkim daje im to możliwość dodatkowego zarobku podczas martwego sezonu, jaki często zdarza się zimą.
– Zawsze uważałem, że dla firm drogowych, które to w większości wykonują, jest to dodatkowy zastrzyk finansowy. Faktem jest, że to ponoszą koszty sprzętowe, pracownicze i materiałowe, ale nie mają co narzekać, bo jest to dla nich pomoc w utrzymaniu swojej firmy.
A jak zimowe utrzymanie dróg wygląda na ziemi gorlickiej? Powiatowy Zarząd Drogowy w Gorlicach przekazał radiu RDN Nowy Sącz dane związane z pierwszymi miesiącami roku 2025. Wynika z nich, że w budżecie, podobnie jak w roku poprzednim, zabezpieczono na ten cel kwotę około 5 mln złotych i jest ona wystarczająca.