Tłumy tarnowian zgromadziły się na Rynku, by uczestniczyć w wielkim śniadaniu wydanym przez prezydenta Romana Ciepielę. Uczestnicy mogli spróbować tradycyjnych polskich dań śniadaniowych, jak m.in. kiełbasek, ale także wielu innych dodatków rodem z kuchni ukraińskiej.
Dania powstawały pod czujnym okiem gwiazdy całego wydarzenia, krytyka kulinarnego Roberta Makłowicza. W rozmowie z Radiem RDN opowiadał, jakich potraw mogli tarnowianie spróbować.
– Dzisiaj możemy się spodziewać tego, co powinno być na stołach podczas śniadania, czyli frankfurterki, parówki, pieczywo, wędliny i wiele wiele innych. Tak naprawdę można powiedzieć, że to takie bardziej 'drugie śniadanie’, bo myślę, że tarnowianie, lud pracowity, nie wylegują się do południa i pewnie w swoich domach już coś zjedli. Dlatego teraz czas na dokładkę.
Mieszkańcy miasta, którzy przybyli w niedzielne (1.05) przedpołudnie na wydarzenie w samych superlatywach zachwalali przygotowane potrawy.
– Wszystko smakuje wspaniale. Pierwsze co zjadłem, to jajka z chrzanem, bo niedawno były święta i to dla mnie było najbardziej apetyczne. Oprócz tego była jeszcze m.in. szynka czy specyficzna kiełbasa. Ona chyba nawet była częściowo grubo krojona. – Nie wiem dokładnie jak to się nazywa, takie babeczki czy roladki, ale bardzo pyszne. – Probowałam już tortillę, malutką zapiekankę, mozzarellę, kiełbaskę i ciasteczko. Najlepsza moim zdaniem była ta tortilla.
Prezydent Tarnowa Roman Ciepiela mówił, że głównym celem wydarzenia była wzajemna integracja tarnowian z uchodźcami z Ukrainy oraz pokazanie, że się z nimi solidaryzujemy.
– To spotkanie ma oczywiście wymiar gastronomiczny, ale to jest tylko pretekst i okazja, żeby się spotkać i wyrazić swoje wzajemne uczucia. Tak naprawdę chcieliśmy pokazać tą wielką solidarność Polaków z Ukraińcami i wdzięczność Ukraińców, którzy na każdym kroku dziękują nam za to, co Polska dla nich uczyniła i gościnnie przyjęła. Dzięki uczestnictwu wielu mistrzów kuchni teraz mamy okazję poznawać smaki, które na co dzień nam nie towarzyszą i są obce. Ale i w tych smakach możemy doszukiwać się historii naszego wspólnego pochodzenia.
Na Ukraińskiej Gastromajówce pojawiło się wielu tarnowian, rodzin z dziećmi, którzy po okresie pandemii, spragnieni byli tego typu imprez, dlatego ogrom ludzi na Rynku nie dziwił włodarza miasta.
– Wiedzieliśmy, że to spotkanie będzie ważne. To nie jest nic wymyślonego, my po prostu czujemy tę potrzebę wzajemnych kontaktów oraz niesienia pomocy innym. Wielokrotnie na ten temat rozmawiałem z mieszkańcami. Ja wiem, że Ukraińcy prędzej czy później wrócą do swojej ojczyzny, ale pozostawią swój ślad w naszym mieście i w naszej ojczyźnie. I również mam nadzieję, że wywiozą dobre wspomnienia z tego, jak dobrze ich przyjmowaliśmy.
Szczególnym wydarzeniem przez cały weekend było pojawienie się na tarnowskim Rynku Roberta Makłowicza. Wokół niego co chwilę przewijały się dziesiątki osób, które chciały sobie z nim zrobić zdjęcie, czy wziąć autograf.
– Tarnowianie przyjęli mnie bardzo miło, tak że nie mogę narzekać. W ogóle było mnóstwo ludzi. Myśmy się stęsknili za imprezami tego typu. Dwa lata pandemii, teraz jeszcze ta wojna za naszą wschodnią granicą, no ale w końcu możemy się zbierać i ludzie za tym tęsknili – powiedział Radiu RDN.
Ukraińska Gastromajówka została zorganizowana przez Konsula Honorowego Ukrainy w Tarnowie oraz Urząd Miasta Tarnowa. Patronat nad wydarzeniem objęło Radio RDN Małopolska.