Rusza pierwsza stacja narciarska na Sądecczyźnie. Od kilku dni wysoko na turystycznych szlakach już jest biało. To będzie pierwszy zimowy weekend w tym sezonie, ale jak ostrzega GOPR, w górach może być niebezpiecznie.
Stacja Master Ski w Tyliczu już kolejny sezon zimowy rozpocznie jako pierwsza. Jutro (sobota, 23.11) o godz. 9.00 uruchomione zostaną wyciągi, a na narciarzy i snowboardzistów czeka pokrywa śnieżna nawet do wysokości pół metra.
– Czynna będzie 4-osobowa kolej o długości 700 metrów z trasą nr 1 oraz wyciąg taśmowy dla początkujących. Dostępna będzie również karczma, wypożyczalnia oraz szkoła narciarska. Warunki będę naprawdę dobre, bo jak ruszaliśmy w listopadzie z naśnieżaniem to mieliśmy już kilka nocy z dużym mrozem.
– mówi Bartłomiej Miejski ze stacji Master Ski w Tyliczu.
A jak inne ośrodki? W gminie Krynica-Zdrój po sąsiedzku naśnieżane są też stoki na pobliskiej stacji Tylicz-Ski oraz w samej Krynicy na stacji Słotwiny Arena, czy na Jaworzynie Krynickiej, gdzie sezon ruszy w Andrzejki, czyli 30 listopada. Powoli za naśnieżanie biorą się też inne stacje, jak na przykład Wierchomla-Ski, czy Palenica w Szczawnicy. Większość ośrodków raczej zamierza rozpocząć sezon w pierwszej połowie grudnia, ale wszystko zależy od pogody w kolejnych tygodniach.
A co z turystami pieszymi? Na tych czekają w górach już prawdziwe, zimowe warunki i GOPR raczej odradza wycieczki. Niełatwo jest zarówno w Beskidzie Sądeckim, ale też w Gorcach i przez najbliższe dni niewiele się zmieni.
– Sypie śnieg, jest bardzo słaba widoczność i wszystko jest oblodzone. Powyżej 1000 m n.p.m. teraz jest już około 5 cm śniegu, ale jest podmarznięte i wszędzie jest lód. Jest niebezpiecznie i warunki nie są dobre na chodzenie. Jest śnieg, cały czas sypie i coś ma się ocieplić dopiero w przyszłym tygodniu, bo ma być nawet +10 stopni Celsjusza.
– ostrzega ratownik Sławomir Godawski z Sekcji Szczawnica Grupy Podhalańskiej GOPR.
Tym, którzy jednak planują wybrać się w góry GOPR zaleca odpowiedni ubiór i bardzo przemyślane zapakowanie plecaka, bo przy takiej pogodzie i dodatkowym zimnym wietrze, szybko można stracić siły, czy orientację. Potrzebny jest kaloryczny prowiant, termos z gorącym napojem, latarka, mapa i naładowany telefon z aplikacją Ratunek. Nieodłączne są kije trekkingowe, stuptuty, a przy wspomnianym oblodzeniu szczególnie raczki.
Zawsze można wybrać się gdzieś niewysoko, aby podziwiać pierwsze uroki zimy. Chociażby do Bacówki pod Bereśnikiem, gdzie trafimy najkrótszą drogą ze Szczawnicy. Tych dobrze przygotowanych, których warunki nie odstraszają zaprasza gospodyni Anna Świsterska.
– Jest pięknie. Miejsce mamy i śmiało można przychodzić, bo obłożenie schroniska jest teraz na około 50%. Jeśli ktoś ma jeszcze ochotę wybrać się na szlak to zapraszamy. Trzeba mieć zimowe ubrania, bo śniegu mamy powyżej kostek, no i trzeba uważać, bo jest ślisko.
Natomiast narciarze i snowboardziści, którzy w weekend planują wybrać się na pierwsze szusy niech nie zapominają o podstawowej rozgrzewce. Dobrze będzie też przypomnieć sobie dekalog narciarza, czyli zasady kulturalnego i bezpiecznego korzystania ze stoku.