Tarnowski sąd umorzył sprawę wójta gminy Tarnów Grzegorza Kozioła, który był podejrzany o przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę interesu publicznego.
Sprawa dotyczyła remontu trzech dróg w Woli Rzędzińskiej w latach 2017-2019, co do których terenów gmina Tarnów nie posiadała aktu własności. Koszty asfaltowania dróg wyniosły łącznie 430 tysięcy złotych w ciągu trzech lat.
Zdaniem sądu co prawda włodarz został uznany winnym zarzucanych mu czynów, ale szkodliwość społeczna czynu nie była duża, stąd decyzja o umorzeniu dalszego postępowania.
– Sąd Rejonowy w pierwszej kolejności w uzasadnieniu postanowienia stwierdził, że zebrane dowodowy w postaci dokumentów i zeznań świadków, po ich wstępnej analizie, wskazują ewidentnie, że doszło do popełnienia tych czynów, które objęte były trzema postawionymi oskarżonemu zarzutami. Ale następnie sąd oceniając stopień społecznej szkodliwości uznał, że wartość szkody, waga naruszonych obowiązków, motywacja sprawcy wskazują ewidentnie na to, że ten stopień społecznej szkodliwości był znikomy, czyli mówiąc językiem potocznym – bardzo niewielki
– przekazuje rzecznik Sądu Rejonowego w Tarnowie Małgorzata Stanisławczyk-Karpiel.
Zawiadomienie o tym do prokuratury wpłynęło w ubiegłym roku od Regionalnej Izby Obrachunkowej, która przeprowadzała w samorządzie kontrolę na przełomie 2021 i 2022 roku. Jej zdaniem modernizacja, utwardzenie i asfaltowanie tych trzech dróg odbyło się niezgodnie z prawem, gdyż działki nie należały do samorządu.
Wójt Grzegorz Kozioł wówczas bronił swojej decyzji argumentując, że działał właśnie nie na szkodę, ale w interesie publicznym, na prośbę samych mieszkańców. Ponadto oni w części pokryli koszty prowadzonych prac. Dodatkowo drogi cały czas są traktowane jako drogi gminne i ogólnodostępne.
– Każdorazowa inicjatywa przychodziła od mieszkańców. To oni pisali pisma, na których zwracali się z prośbą o budowanie dróg, opisując tragiczną sytuację, która ich dotyczy. Kolejność wykonywania tych dróg również była bardzo transparentna, ponieważ uznawaliśmy, że w pierwszej kolejności wykonujemy te drogi, gdzie jest najwięcej domostw, ale również braliśmy pod uwagę, i to w znaczący sposób, kto tam mieszkał, czyli tzw. czynnik społeczny. W pierwszej kolejności były kierowane drogi do wykonania, gdzie mieszkały osoby starsze, niepełnosprawne, chore, wymagające opieki.
Jednocześnie włodarz dodawał, wykonanie remontów spowodowało, że zarówno mieszkańcy, jak i służby ratownicze zyskali bezpieczny dojazd do posesji, ponieważ poprzednio były w bardzo złym stanie technicznym.
Z taką argumentacją Grzegorza Kozioła sąd postanowił się zgodzić i umorzyć sprawę.
– Wpływ na to miał przede wszystkim fakt, że oskarżony działał na petycję, wielokrotnie ponawiane prośby mieszkańców Woli Rzędzińskiej. Po drugie, szkoda, którą miał wyrządzić tymi trzema zarzuconymi mu czynami, w stosunku do wartości inwestycji drogowych, które gmina Tarnów wykonywała w tych czasach, to jest ułamkowa wartość całych inwestycji wykonywanych w danym roku. Również motywacja, którą oskarżony się kierował zasługuje na usprawiedliwienie, gdyż sąd uznał, że działał on dla dobra mieszkańców, bo w ich interesie było przede wszystkim to, żeby te drogi wyremontować. Co więcej, w momencie kiedy Regionalna Izba Obrachunkowa w zaleceniach pokontrolnych zakwestionowała prawidłowość podjęcia całego procesu decyzyjnego i zasadności wykonywania tych remontów dróg, ta inwestycja została natychmiast wstrzymana i przystąpiono do porządkowania dokumentacji, czy uzupełnienie jej tak, by miało miejsce uregulowanie stosunków własności tych właśnie odcinków dróg. Również sąd miał na uwadze to, że ci mieszkańcy partycypowali w kosztach. Tak naprawdę połową kosztów remontów, za swoją zgodą, zostali obciążeni mieszkańcy. Dzięki temu dłuższe, czy większe odcinki można było wyremontować przy poniesieniu mniejszych kosztów przez gminę Tarnów.
– mówi Małgorzata Stanisławczyk-Karpiel.
Za złamanie przepisów groziło wójtowi do trzech lat więzienia. Sąd jednak wziął pod uwagę faktyczną jakość dróg przed modernizacją, a także ciągłe wnioski mieszkańców o ich naprawę, stąd przychylił się do argumentacji Grzegorza Kozioła.
Wyrok nie jest prawomocny i prokuratura może od niego złożyć odwołanie.