W okolicach piwniczańskiego rynku, będzie można spotkać chłopców, kołaczących na drewnianych kołatkach. Wielkoczwartkowy zwyczaj, który przypomina o pojmaniu Chrystusa, przetrwał tu od czasów średniowiecza.
Gdy w Wielki Czwartek w kościołach milkną organy i dzwony, w ruch idą tradycyjne kołatki. W uzdrowisku od lat kołatanie wychodzi poza mury świątyni. – Kiedyś nazwano je też kłapacami czy klekotkami – mówi Joanna Hołda z Muzeum Ziemi Sądeckiej.
– Chłopcy biegali, starali się zrobić jak najwięcej hałasu. Mówiono, że to po to aby wygonić diabła, który może siedzieć w opłotkach i sprowadzać zło. Ten dźwięk kołatek miał też wyznaczać rytm, tych dni, które były już bezpośrednim przygotowaniem do świąt Wielkiej Nocy.
Więcej o zwyczajach ludowych, sądecka etnograf będzie opowiadać codziennie do poniedziałku w ramach naszej świątecznej ramówki. W czwartek (28.03) pierwsze takie 'spotkanie z tradycją’ o godzinie 17.00.
Dodajmy, że kołatek używa się w kościołach do Wielkiej Soboty. Dopiero wtedy podczas Liturgii Paschalnej z powrotem zaczynają grać organy, dzwony, dzwonki oraz wszystkie sygnaturki.