Mieszkańcy muszą się uzbroić w cierpliwość, bo kolejna decyzja w sprawie żwirowni w gminie Wojnicz pojawi się nie wcześniej niż za trzy miesiące.
Pierwotnie burmistrz Tadeusz Bąk miał się zgodzić na inwestycję, ale protesty mieszkańców spowodowały, że odmówił przedsiębiorcy zgody na utworzenie żwirowni w miejscowości Sukmanie. Inwestor jednak odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które z kolei uchyliło decyzję władz gminy, nakazując ponownie rozpatrzyć sprawę.
– SKO zmieniło moją decyzję i nakazano mi wydać decyzję zgodną z opiniami RDOŚ, Sanepidu i Wód Polskich, które były pozytywne. Taki obrót spraw wymaga teraz dłuższego zastanowienia. Wystąpiłem z prośbą, aby wydłużyć termin mojej kolejnej decyzji o trzy miesiące. W międzyczasie chcę raz jeszcze napisać do tych wszystkich instytucji prośbę o ponowne, dokładne zbadanie tej sprawy i wydanie opinii. Jeżeli te opinie się nie zmienią, to będę zmuszony wydać zgodę przedsiębiorcy
– mówił na antenie RDN Małopolska burmistrz Wojnicza Tadeusz Bąk.
Sprawa może się jeszcze bardziej wydłużyć, bo protestujący mieszkańcy nie zamierzają pozostać bierni. Chcą się odwoływać do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego od decyzji SKO, a w ostateczności nawet do Naczelnego Sądu Administracyjnego. To wydłuży sprawę o kolejne miesiące, a być może lata.
Przypomnijmy, że sprawa żwirowni powróciła po 10 latach, bo wtedy przedsiębiorca otrzymał negatywną opinię środowiskową. Różnica między sytuacją w 2013 roku, a obecną jest taka, że teraz inwestor stara się o zgodę tylko na wydobycie, wówczas chciał jeszcze na obróbkę kruszywa na miejscu, co miało mieć zdecydowanie większy wpływ na środowisko i było przyczyną ówczesnej negatywnej opinii środowiskowej.
Planowana żwirownia miałaby się znajdować w pobliżu wałów rzeki Dunajec w miejscowości Sukmanie, nieopodal miejscowości Wielka Wieś, kilkaset metrów od bardzo ruchliwej drogi wojewódzkiej nr 975 i zaledwie kilkaset metrów od wielu domostw.
Mieszkańcy obawiają się, że gdyby powstała, to ich życie stałoby się nie do zniesienia przez jeszcze większy ruch samochodów ciężarowych i duży hałas. Kolejne obawy dotyczą degradacji okolicznej flory i fauny, bo teren, na którym miałoby być wydobywane kruszywo znajduje się na Obszarze Chronionym Krajobrazu Pogórza Ciężkowickiego, to miejsce jest także objęte ochroną jako Obszar Natura 2000.