W niedzielę mijają 83 lata od eksplozji na tarnowskim dworcu kolejowym, w wyniku której zginęło 20 osób, a 35 zostało rannych. Wydarzenie było złowrogim zwiastunem zbliżającej się wojny.
28 sierpnia 1939 o godzinie 23.18 w przechowalni bagażu dworca kolejowego w Tarnowie doszło do eksplozji bomby zegarowej.
Dwa ładunki wybuchowe podłożył wyszkolony przez Niemców Antoni Guzy, mieszkaniec Bielska. Materiały wybuchowe zostały przemycone z Niemiec, Guzy przywiózł je do Tarnowa w walizce i złożył w przechowalni bagażu.
W następstwie wybuchu śmierć poniosło 20 osób natomiast rannych zostało kolejnych 35, z których część zmarła w kolejnych dniach. Część dworca kolejowego uległa zniszczeniu.
Nie wszystko jednak poszło po myśli zamachowców. Kilka minut przed zamachem ze stacji odjechał wojskowy transport, a ośmiominutowe opóźnienie pociągu z Krakowa ocaliło wiele osób.
Kolejarze zatrzymali sprawcę zamachu, a następnie przekazali go w ręce policji.
Antoni Guza czekał na dworcu na pociąg do Krakowa odjeżdżający po 23. Podczas przesłuchania wyjawił swoją rolę oraz udzielił informacji na temat siatki dywersyjnej, do której należał. Z jego zeznań wynika, że nie wiedział, o której godzinie miał nastąpić wybuch, co tłumaczy fakt, że w chwili wybuchu przebywał na dworcu. Być może było to spowodowane tym, że jego zleceniodawcy chcieli, by poniósł śmierć podczas zamachu.
Antoni Guza prawdopodobnie został wywieziony z Tarnowa 4 września 1939 roku i rozstrzelany.
Autor: Wydawca, Łukasz Bętkowski