Kierowcy narzekają na paraliż komunikacyjny w Nowy Sączu. Po zamknięciu wjazdu na rondo pod szpitalem od strony ulicy Krańcowej, między innymi na ulicy Lwowskiej tworzą się gigantyczne kolejki.
Sądeccy kierowcy stojący w korkach nawet po 40 min, są zniesmaczeni całą sytuacją.
– To jest głupota największa, ktoś jednej roboty nie skończył, a dziesięć kolejnych łapie – mówił nam mieszkaniec Nowego Sącza, stojący w korku na Lwowskiej.
– Strasznie jest. Jakby nie zamykali tego ronda koło szpitala to może byłoby lepiej – dodał kolejny kierowca.
Pomimo tylu utrudnień pojawiają się też optymistyczne głosy.
– Bardzo dobrze, niech remontują i niedługo będziemy po dobrych drogach jeździć.
– Myślę, że później będzie dobrze, bo na razie to wiadomo, że są utrudnienia w ruchu, ale jak to wszystko dojdzie do skutku to przynajmniej w Nowym Sączu jakieś drogi będą porządne – zaznaczył mieszkaniec regionu sądeckiego.
Po świętach miały się pojawić nowe utrudnienia związane z remontami. Chodzi o skrzyżowanie ulic Lwowskiej, Beliny-Prażmowskiego i Nowochruślickiej. Prawdopodobnie tak się jednak nie stanie.
Zastępca prezydenta Nowego Sącza, Artur Bochenek powiedział radiu RDN Nowy Sącz, że po Wielkanocy zapadnie dopiero decyzja, co do terminu wejścia robotników na to skrzyżowanie.
– Na razie musimy trochę uspokoić gorącą sytuację na drogach. Głosy mieszkańców i też te w internecie mówią, żeby zrobić coś, żeby dla życie w Nowym Sączu było dla kierowców łatwiejsze – mówi Bochenek, który we wtorek (12.04) zrobił rekonesans i wraz z dyrektorem Miejskiego Zarządu Dróg Adamem Konickim, przejechał nowosądeckimi ulicami.
– Musimy chyba nauczyć się troszeczkę żyć z remontami, bo ich trochę jest. Ale musimy nauczyć się też nowych objazdów w mieście, bo część dróg jest naprawdę mocno przejezdna. Ja wiem, też trochę po sobie, że część kierowców jeździ trochę na pamięć i wtedy wbijamy się w bardzo duże korki, natomiast są dostępne objazdy, które naprawdę umożliwiają szybsze dotarcie do celu – uważa Artur Bochenek.