– Wspomnienia, które bolą do dziś – tak o zsyłce na Sybir mówią mieszkańcy Tarnowa, którzy przeżyli ten czas.
Po agresji zbrojnej ZSRR na Polskę, rozpoczęły się zsyłki na przymusowe roboty. 10 lutego minęły 82 lata od pierwszej wywózki z Kresów na Syberię.
Tarnowscy Sybiracy wspominają te czasy ze łzą w oku…
– Pamiętam tylko momenty tego głodu i zimna. Gdy czuję głód, moje myśli od razu są tam. Mama tam nam zmarła, rzucili ją w śnieg, nie było dnia, żeby nie zmarło po kilka osób. Przetrwaliśmy z bratem ten czas tylko dlatego, że mama oddawała nam swoje jedzenie. Kiedy zachorowała, mój brat chodził za nią rowy kopać, bo inaczej nie dostałaby kromki chleba – wspomina Eugenia Podorska z Tarnowa.
– Koszmar, zresztą sam powrót na ziemie zachodnie to też trzeba było wszystko od nowa zaczynać. Jak byliśmy w tajdze to był litr mleka na całą rodzinę, bez względu na liczbę osób czy dzieci. Zawsze to wszystko bardzo przeżywam, wspomnienia o tym najczęściej kończą się płaczem, to jest zadra, która została na całe życie. – mówiła Zofia Lasek.
W czwartek (10.02) w 82. rocznicę Pierwszej Wywózki z Kresów na Syberię, w kościele pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego w Tarnowie została odprawiona Msza św. w intencji Sybiraków.
Przewodniczył jej kapelan Związku Sybiraków rektor WSD w Tarnowie ks. dr Jacek Soprych.