Parlamentarzystka ocenia wprowadzone dzisiaj (07.07.) wyrywkowe kontrole na granicy z Niemcami i Litwą jako doraźne, nieskuteczne działanie.
-Nasz kraj zmaga się z falą nielegalnie przybywających migrantów, zarówno zza granicy wschodniej, północnej, bo okazuje się też, że z Litwy są także przerzucani do Polski nielegalni migranci, ale przede wszystkim, z migrantami przerzucanymi przez zachodnią granicę, przez Niemcy. Uważamy, że polski rząd powinien wziąć na siebie odpowiedzialność obrony polskich granic. Polacy tego się domagają. My, jako parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości, przygotowaliśmy projekt ustawy, która ma w bardzo wyraźny sposób ograniczyć falę nielegalnych migracji.
Józefa Szczurek-Żelazko zaznaczyła jednocześnie, że projekt ustawy jest zamrożony w Sejmie i nie był poddawany obradom niższej izby parlamentu.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości prowadzą zbiórkę podpisów pod inicjatywą referendalną. Jak wyjaśniała Józefa Szczurek-Żelazko, wówczas Polacy w powszechnym referendum określiliby, co uważają na temat walki z nielegalną migracją.
Podkreślała też, że zagrożenie nielegalną migracją, jeśli nie zostanie zneutralizowane, to będzie stopniowo narastać.
-Władze próbują to bagatelizować, mówią, że straszymy mieszkańców, ale rozpoczyna się od kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu, a później ta skala zaczyna narastać, nie do opanowania. To stało się w Europie zachodniej. Nasza formacja polityczna od kilku miesięcy zbiera podpisy, na podstawie których chcielibyśmy zorganizować referendum, w trakcie którego Polacy mogliby się wypowiedzieć, czy są za przyjęciem migrantów do naszego kraju, za realizacją Paktu Migracyjnego.
Poseł PiS przypomniała też o referendum, które było przeprowadzone w terminie wyborów parlamentarnych w 2023 roku, a którego wyniki nie były wiążące, ze względu na niewystarczającą frekwencję.
Według parlamentarzystki, gdyby wyniki referendum były obowiązujące, to Polska miałaby silne narzędzie w negocjacjach z Unią Europejską na temat relokacji migrantów.