Zobacz zdjęcia:
Rzemieślnicy w środę (19.03) świętowali. Jak co roku w Nowym Sączu we wspomnienie św. Józefa spotkali się w bazylice św. Małgorzaty. Wyróżnili też najbardziej zasłużonych ze swojego grona. Święto rzemiosła było też okazją do rozmowy o przyszłości lokalnej przedsiębiorczości.19 marca jest dniem wspomnienia św. Józefa. Opiekun Świętej Rodziny znany był jako cieśla i dlatego patronuje m.in. ludziom pracy. W związku z tym świętowali rzemieślnicy i przedsiębiorcy.
– Święto Józefa, naszego patrona to dzień, w którym możemy się spotkać, pochylić się nad problemami, ale też sukcesami, bo niewątpliwie troszeczkę ich mamy. Warto być dumnym z tego, że jest się rzemieślnikiem
– mówi Andrzej Stawiarski z Cechu Rzemiosł Różnych i Przedsiębiorczości w Nowym Sączu.
To także okazja do mówienia o przyszłości drobnych, lokalnych przedsiębiorstw, które opierają się na pracy fachowców. Uczniowie Rzemieślniczej Branżowej Szkoły I Stopnia w Nowym Sączu, podkreślają, że w rzemieślniczych zawodach widzą swoją przyszłość.
– Kształcę się w zawodzie cukiernik. Zawsze ciągnęło mnie do tego, żeby robić jakieś ciasteczka i przemawiać do ludzi „przez żołądek do serca„. Ludzie zawsze będą obchodzić urodziny, imieniny i będzie to chodliwy zawód
– mówi Iwona, jedna z uczennic.
– Jestem na profilu elektryk, a w trakcie praktykach uczę się różnych rzeczy budowlanych. Elektryk to bardzo poszukiwany zawód i też dobrze płatny, więc mogę go bardzo polecić
– dodaje uczeń Rafał.
Ich szkole też patronuje św. Józef, którego cechami zainspirowany był występ przygotowany przez młodzież.
– Taki mały, niepozorny, ukryty w cieniu. Ewangelia nie podaje ani jednego słowa, które wypowiedział. Można o nim powiedzieć: mały-wielki święty – mówili.
– Przyjdzie taki dzień, piękny dzień, który czas zatrzyma. Zbudujemy dom, lepszy dom wyżej nieba. W domu tym ludzie wolni są i miłość pokój wspiera, mocno wierzą w to, że wolności ludziom trzeba
– śpiewali młodzi z nadzieją na przyszłość.
Ta jet potrzebna, bo czas dla przedsiębiorstw nie jest łatwy. – Powstawaniu nowych firm nie sprzyja zmieniająca się co chwilę sytuacja gospodarcza czy polityczna, ale też rosnące koszty nieproporcjonalne do dochodów – mówi Andrzej Stawiarski z sądeckiego Cechu.
Jak podkreśla, teraz zaledwie kilka procent młodych ludzi chcę otworzyć coś własnego. – Tworzenie biznesu przegrywa najczęściej z etatem w korporacji – dodaje.
– Raz, że się boją, a dwa, to jest pewnie też kwestia pewnych zaniedbań. Na przełomie lat 80. i 90. rzemiosło było postrzegane jako taki relikt przeszłości, coś, co raczej nie powinno być kultywowane, coś, co trzeba zamienić na wyższe wykształcenia. Dziś mamy 80% młodzieży z wyższym wykształceniem i co z tego, skoro brakuje nam tego podstawowego hydraulika, który przyjdzie i uszczelkę w kranie wymieni.
Szkoły kształcące rzemieślników, wciąż mają duże obłożenie, co daje nadzieje na to, że na rynku nie zabraknie fachowców.
W trackie uroczystości w Nowym Sączu zostali wyróżnieni zasłużeni sądeccy rzemieślnicy. Dodajmy, że w sądeckim cechu zrzeszonych jest około 400 przedsiębiorców.