Od 1 września nauczyciele oraz inne osoby pracujące z dziećmi muszą przedstawić zaświadczenie o niekaralności. Wymóg wprowadziła ustawa zwana 'lex Kamilek’. Przed sądami w całym kraju od wielu dni ustawiają się kolejki. Nie inaczej jest w Tarnowie.
I choć największe zamieszanie było tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego, kiedy po zaświadczenia stali głównie nauczyciele, dzisiaj też nie brakuje osób, które muszą swoje odstać, żeby dostać odpowiedni dokument.
– Kolejki są długie, byłem dwa dni z rzędu, było ponad trzydzieści osób w kolejce. – Stoję około godziny, w międzyczasie była awaria systemu stąd tyle to potrwało. – Ja dopiero zaczęłam oczekiwać, bo jak zawsze zostawiam wszystko na ostatnią chwilę i w tym momencie sobie to załatwiam.
Zmiany wynikają z ustawy o ochronie małoletnich, potocznie zwanej 'ustawą Kamilka’, która weszła w życie w lipcu. Ustawa jest reakcją na tragiczną śmierć chłopca z Częstochowy, który został skatowany przez ojczyma. Przepisy mają zapewnić lepszą ochronę dzieci oraz odpowiednią reakcję instytucji na wszelkie formy krzywdzenia najmłodszych.
Według statystyk, ponad jedna piąta nastolatków doświadcza przemocy psychicznej, a prawie jedna czwarta przemocy fizycznej.
Tarnowianie przyznają, że najmłodszym jest potrzeba jak najlepsza ochrona.
– Na pewno jest to ważne, żeby pilnować tego, żeby nauczyciele byli osobami niekaranymi. – Może ma to jakiś wpływ na to czy dana osoba popełniła jakieś przestępstwo, bo z tego co wiem to po jakimś czasie to się zmienia, że jakaś osoba popełniła przestępstwo, a później po 10 latach czy po 15 i tak te osoby mogą pracować w przedszkolu, albo w szkole.
Po zaświadczenie o niekaralności muszą się udać do sądu między innymi nauczyciele, ale także osoby oprowadzające wycieczki, psychologowie i terapeuci, instruktorzy tańca, a nawet Koła Gospodyń Wiejskich, małe kluby jeździeckie i placówki medyczne.
Autor: Marcin Musiał/oprac. Aneta Mleczko