Rolnicy i sadownicy musieli mierzyć się z trudnym rokiem. W trakcie Powiatowego Święta Owocobrania w Łukowicy dziękowali jednak za to, co się udało. Dwudniowa impreza była okazją do odpoczynku, wspólnej zabawy i modlitwy.
Wójt gminy Łukowica, Bogdan Łuczkowski podkreśla, że Owocobranie jak w poprzednich latach przyciągnęło setki mieszkańców. Zaznacza, że ważną częścią imprezy była Msza Św., w której trakcie modlono się za rolników, sadowników i pszczelarzy, którzy od lat muszą mierzyć się z trudnym rynkiem i zmienną pogodą.
– Modliliśmy się i dziękowaliśmy rolnikom, sadownikom, ogrodnikom czy pszczelarzom za ich trud. Praca na roli, w ogrodzie czy pasiece jest bardzo trudna, szczególnie gdy warunki atmosferyczne nie są sprzyjające. Mam ty na myśli gradobicie czy ulewy. Tym bardziej jest trudniej, jeśli ceny zbytu, tak jak w przypadku owoców są niskie. Niestety w wielu przypadkach teraz rolnictwo czy sadownictwo to pasja, a nie zarobek.
Tylko wsparcie systemowe, z rządu tj. dopłaty do upraw czy wsparcie na modernizację gospodarstw może być pomocą dla rozwoju rolnictwa.
– Praca rolnika nie jest pracą na etat tylko działaniem na cały zegar – dodaje Andrzej Koszut, sołtys miejscowości Jastrzębie. W tej wsi podobnie jak w innych na terenie gminy Łukowica gospodarzy z roku na rok ubywa.
– Owocobrania są potrzebne, żeby spotkać się, porozmawiać i uświęcić trud rolnika, który męczy się jeszcze u nas na roli. Młodsi nie angazują się już tak bardzo w rolnictwo, wolą pójść do innej pracy. Ktoś powie, że rolnik śpi, a w nocy mu rośnie. Nie jest to prawdą. Bo często trzeba niedospać, rano wcześnie wstać, o każdej porze być w gotowości. Nie wszyscy doceniają tę pracę.
Jednak lokalne produkty wciąż przyciągają. Ich smak jest znacznie lepszy niż tych kupionych w sklepie. W trakcie Owocobrania można było doświadczyć to m.in. przy stoiskach przygotowanych przez Koła Gospodyń Wiejskich. Alicja Hudy z Koła Gospodyń Wiejskich w Młyńczyskach zaznacza, że to święto jest idealną okazją do przypomnienia wartości związanych z gospodarstwem.
W rolnictwie czy sadownictwie sporą rolę do odegrania mają też pszczelarze. Bez pszczół, którymi się zajmują, żadnych owoców by nie było. Pszczelarz Paweł Klag zaznacza jednak, że ten sezon także dla bartników należał do jednych z gorszych.
– W maju, kiedy kwitły sady i kwiaty, nie było pogody. Później, gdy w naszych rejonach nie ma spadzi, to jest bieda. W tym roku jej nie było. Bardzo dużo trzeba było dbać o pszczoły, kupić cukier i karmić. Słyszę o tym, że dużo pasiek, także tych zawodowych, zamykało się głównie przez brak rentowności.
Aby dać pszczołom dobre warunki do rozwoju, warto zainwestować w rośliny, które pozwalają na zbieranie nektaru tzw. miododajne. Bartnik radzi też, aby inwestować w tzw. kwietne łąki i zastąpić nimi tradycyjne, krótko strzyżone trawniki.
Dodajmy, że w trakcie Owocobrania, które odbyło się już po raz dwudziesty czwarty, można było skorzystać z wielu atrakcji. Na scenie amfiteatru wystąpili m.in. zespoły Pa Tera i Golden Life, a także grupy regionalne tj. Dolina Słomki, Świdnicoki czy Górale Łąccy. Był też kabaret Śleboda, zabawa taneczna do 24.00 z zespołem The Whisky, regionalne jedzenie i atrakcje dla najmłodszych.