Większość tarnowskich radnych, skupionych wokół Koalicji Obywatelskiej i Naszego Miasta Tarnów, podpisała się pod apelem skierowanym do parlamentarzystów ziemi tarnowskiej, by podjęli możliwe działania, które spowodowałyby uniknięcie ewentualnej sprzedaży przez Grupę Azoty zakładów w Puławach grupie Orlen. Ich zdaniem takie działanie może przynieść bardzo poważne konsekwencje dla Zakładów Azotowych w Tarnowie. Przeciw byli rajcy Prawa i Sprawiedliwości.
Czwartkowa (13.07) nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej w Tarnowie została zwołana m.in. na wniosek radnych Koalicji Obywatelskiej, którzy zaproponowali, by wystosować apel do parlamentarzystów w sprawie Grupy Azoty. Jak obawia się przewodniczący klubu radnych KO Zbigniew Kajpus, ewentualne połączenie zakładów w Puławach z grupą Orlen może spowodować znaczne obniżenie wartości konkurencyjnej tarnowskich zakładów na rynku chemiczno-nawozowym.
– Nikt nie kwestionuje struktury właścicielskiej i decyzyjnej, natomiast pytanie jest 'po co?’. Jeśli budowaliśmy Grupę Azoty konsolidując polski przemysł chemiczny, aby poprawić jego pozycję konkurencyjną przede wszystkim w Europie, to dlaczego mamy go teraz po prostu podzielić i dlaczego tworzymy drugą konkurencyjną grupę, która będzie bardzo dużym producentem nawozów. Anwil należący do Orlenu już sam w sobie bardzo duży, a z zakładami w Puławach to już będzie bardzo poważny podmiot, myślę że nawet większy niż Grupa Azoty. Wówczas dojdzie do wewnętrznej konkurencji. Dwie grupy produkujące nawozy, należące do tego samego właściciela, czyli państwa, będą ze sobą konkurować na rynku, który i tak jest bardzo trudny…
Z argumentacją przedstawicieli Koalicji Obywatelskiej nie zgadzają się jednak radni Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem Józefa Gancarza, jest to wyłącznie akcja polityczna, związana ze zbliżającymi się wyborami. Radny podkreśla, że nie ma żadnych obaw o przyszłość Grupy Azoty, jak również tarnowskich Zakładów Azotowych.
– To jest nagonka na kolejną spółkę Skarbu Państwa. Nie udało się z PKN Orlen, nie udało się z bankami, bo przynoszą bardzo dobre finansowe dochody, nie udało się z energetyką, no to przyszła kolej na zakład pracy, Grupę Azoty, która jest jednostką dominującą w Europie. Nikt nie mówi, że będą tam zwolnienia czy jakiekolwiek zmniejszenie płac. W Grupie Azoty pracownicy chyba mają dość dobre płace, mają trzynaste pensje, mają premie, a więc podnoszenie alarmu całkowicie jest nieuzasadnione. Nagonka jest duża, a jak zachowują się inwestorzy? Miesiąc temu była rozmowa i akcje były po 25,80 zł. Dzisiaj są po 28,60 zł. Jest chyba 99 milionów akcji Grupy Azoty, czyli kapitalizacja się zwiększyła o około 250 mln zł. To jest pokazanie wartości spółki i jak się zachowuje na rynku.
Obecni na sesji nadzwyczajnej byli przedstawiciele Grupy Azoty: wiceprezes Grzegorz Kądzielawski, wiceprezes Marek Wadowski oraz dyrektor generalny Zbigniew Paprocki, którzy odpowiadali na pytania pracowników spółki, prezydenta oraz radnych.
Grzegorz Kądzielawski zapewniał, że mimo pewnych kłopotów ekonomicznych w pierwszej części roku, pracownicy tarnowskich zakładów mogą spać spokojnie.
– Przejściowo trudna sytuacja Grupy Azoty, w której znaleźliśmy się z uwagi na zaburzoną sytuację popytowo-podażową na rynku z uwagi na wysokie ceny surowców, wojnę na Ukrainie i wszystkie rzeczy, które są z nią związane, a mające wpływ na prowadzony przez nas biznes, nie przekładają się na zagrożenie związane z utratą miejsc pracy przez pracowników Grupy Azoty. Chciałem uspokoić wszystkich, pracowników Grupy Azoty i mieszkańców, że zarówno sytuacja finansowa Grupy Azoty, gwarancja bezpieczeństwa miejsca pracy, jak i dominującej pozycji Tarnowa w ramach grupy kapitałowej, nie jest w żaden sposób zagrożona.
Wiceprezes dodał również, że ewentualna sprzedaż zakładów w Puławach będzie musiała się spółce opłacać w różnych kwestiach. Bez tego do transakcji nie dojdzie.
Jednakże zapewnienia zarządu nie uspokoiły przedstawicieli pracowników Grupy Azoty, którzy twierdzą, że wciąż o uzyskali odpowiedzi na nurtujące ich pytania.
– Te wszystkie wypowiedzi pana prezesa, radnych czy posłów, w gruncie rzeczy są oparte na wierze. W Małopolsce jesteśmy narodem bardzo wierzącym, ale jak to się mówi ‘ufaj, ale sprawdzaj’. My jesteśmy skłonni uwierzyć, ale wolimy mieć zapisane konkretne porozumienia gwarantujące prace, wynagrodzenia, rozwój firmy, bo to są najlepsze gwarancje. Ja rozumiem, że o szczegółach wynikających z podpisanego porozumienia o badaniu firm, panowie prezesi nie mogą powiedzieć, ale pokazanie planów rozwojowych nie zaszkodzi Grupie Azoty. To może pomóc zarówno na rynku, jak i uspokoić ‘gorące’ głowy pracowników spółki
– mówi wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego Zakładów Azotowych w Tarnowie Adam Odolski.
Ostatecznie za uchwaleniem apelu była większość radnych, składająca się z klubu Koalicji Obywatelskiej oraz Naszego Miasta Tarnów (12 radnych ‘za’). Przeciw byli wszyscy obecni na sesji rajcy Prawa i Sprawiedliwości (8 radnych). Czterech radnych nie wzięło udziału w sesji.
Przypomnijmy, Grupa Azoty w pierwszym kwartale obecnego roku, który historycznie patrząc niemal zawsze był najlepszym okresem dla spółki, zanotowała ponad 500 milionów złotych straty. Stąd powstał pomysł, by zakłady w Puławach, generujące największe koszty, zostały przejęte przez grupę Orlen. W tej kwestii podpisano już list intencyjny, choć strony deklarują, że nie jest on wiążący.
Zakład w Tarnowie to jeden z największych pracodawców w mieście i regionie tarnowskim, który zatrudnia ponad 2 tysiące pracowników.