Arkadiusz Mikuła o 'elektrykach’. Będzie problem z ładowaniem

Projekt bez tytulu 58

Kierunek być może dobry i nieodwracalny, ale wprowadzenie nowych regulacji w życie może być trudne z przyczyn technicznych – tak wójt gminy Lisia Góra komentuje wtorkową decyzję Unii Europejskiej w sprawie zakazu sprzedaży aut spalinowych po 2035 roku.

Arkadiusz Mikuła, który był gościem programu Słowo za Słowo, jako główne przeszkody wskazuje problemy z utylizacją takich pojazdów i ładowaniem 'elektryków’.

Podkreśla jednocześnie, że w dłuższej perspektywie pojazdy elektryczne byłyby tańsze w eksploatacji i samorząd byłby zainteresowany zakupem takich samochodów.

– My, np. do Gminnego Ośrodka Kultury, gdzie posiadamy 3,4 busy, którymi dowozimy dzieci niepełnosprawne do szkół moglibyśmy kupić takie busy elektryczne, moglibyśmy zamontować panele fotowoltaiczne i te samochody ładować i rzeczywiście obniżyć koszty utrzymania takiej floty samochodów. Natomiast jest jeden problem – Tauron przestaje, a właściwie już przestał wydawać warunki przyłączenia do sieci dla instalacji fotowoltaicznych. Sieć energetyczna w Polsce, a przynajmniej na terenie powiatu tarnowskiego jest nieprzygotowana do montażu kolejnych paneli fotowoltaicznych, a to przecież idzie w parze. Jeżeli pojawią się samochody elektryczne, musimy je gdzieś ładować.

Wójt Arkadiusz Mikuła wskazuje jednak korzyści płynące z wprowadzenia zakazu sprzedaży aut spalinowych. Uważa, że cel, czyli zmniejszenie emisji CO2 wytwarzanych przez samochody, jest słuszny.

– Wystarczy przyjrzeć się statystykom natężenia ruchu. Tylko powiem co dzieje się na terenie gminy Lisia Góra. Droga krajowa 73, według wyliczeń sprzed dwóch lat, to jest około 20 tys. pojazdów na dobę. I te wszystkie pojazdy zostawiają po sobie spaliny. Autostrada A4, na odcinku między dwoma tarnowskimi węzłami to jest ponad 30 tys. pojazdów na dobę. Te dwie liczby obrazują z jaką skalą zanieczyszczeń mamy do czynienia i czym oddychamy.

Decyzja Unii Europejskiej oznacza, że nowe samochody spalinowe będą sprzedawane w Unii Europejskiej jeszcze tylko przez nieco ponad 12 lat.

Polska od początku prac nad przepisami była przeciwko wprowadzaniu nowych rozwiązań. W regulacjach przewidziano rewizję i analizę, ale dopiero za 3 lata. Wtedy ma być przeprowadzona ocena, która ma dać odpowiedź na pytanie, czy wprowadzenie zakazu dla nowych aut emisyjnych po 2035 jest możliwe.

Dodajmy, że przepisy dotyczą tylko nowych aut. Te wyprodukowane przed 2035 rokiem nadal będą dostępne na rynku a tym samym także benzyna i diesel na stacjach paliwowych.

Exit mobile version