Zuchwałość oszustów nie zna granic. Jak się przed nimi chronić?

oszust

zdjęcie ilustracyjne, fot. KMP NS

Na wnuczka, policjanta, bankiera, sprzedawcę czy osobę pomagającą w handlowaniu kryptowalutami. Przestępcy co chwilę wymyślają nowe sposoby na to, by oszukać osoby i wzbogacić się ich kosztem.

Tylko w ubiegłym tygodniu tarnowscy policjanci otrzymali ponad 20 zgłoszeń o próbach oszustw. Niestety w jednym przypadku tarnowianka dała się podejść i straciła 60 tysięcy złotych.

Jak mówił w programie Pomagamy i chronimy asp. sztab. Paweł Klimek, przestępcy najczęściej nawiązują kontakt ze swoją ofiarą przez telefon, wykorzystują do tego stare książki telefoniczne.

– Książki telefoniczne były naszym zbawieniem w latach 70. 80. czy 90. ubiegłego wieku, jak się wszyscy cieszyli, że mamy telefony stacjonarne. Chociaż w tym momencie ktoś może pomyśleć, że one odeszły do lamusa, to tak nie jest – przeżywają drugą młodość. Z tych telefonów właśnie korzystają oszuści. Oni zaczynają rozmowy na telefonach stacjonarnych. Później my im często przekazujemy numery telefonów komórkowych. A jak już połączyli przez telefon komórkowy, to robią z nami co tylko uważają za stosowne. Pamiętajmy, jeżeli do nas zadzwoni podejrzana osoba, najlepszym sposobem, być może niekulturalnym, jest odłożenie słuchawki.

Przy oszustwach telefonicznych przestępcy wcześniej nie obserwują osób, do których zamierzają dzwonić, by dowiedzieć się ile mają zgromadzonych środków.

– Oszuści będą wykonywać 100, 200, 300, a nawet 500 i tylko uda im się jedną czy dwie osoby 'zrobić’, czyli oszukać, ale o to im głównie chodzi. Osoby, które do nas dzwonią nie znajdują się w rejonie naszego zamieszkania. Oni tylko wysyłają innych, tzw. odbieraków, którzy dostają informacje, że mają podejść pod konkretny adres i odebrać 'łupy’. Połączenia telefoniczne najczęściej są albo z zagranicy, albo z innego miasta w Polsce

– dodaje oficer prasowy tarnowskiej policji.

Innym rodzajem oszustw jest działalność pseudomaklerów, rzekomo przez Internet pomagających w skupie akcji czy kryptowalut. Asp. sztab. Paweł Klimek przekazuje, że w tym przypadku ofiarami są najczęściej młodsze osoby.

– Chcemy bardzo szybko zyskać duże kwoty, w związku z czym staramy staramy się inwestować nie mając zielonego pojęcia, jak to należy robić i np. dajemy dostęp do naszej aplikacji bankowej i ktoś za nas dokonuje transakcji i to jest nasza zguba. Wówczas domniemany makler pokazuje nam na wirtualnym panelu, że nasze zainwestowane środki bardzo szybko rosną, co nam może dać poczucie, że dobrze zrobiliśmy, bo będziemy mieli więcej pieniędzy. Jednak kiedy chcemy je wypłacić, albo odzyskać dywidendę i nagle okazuje się, że wszystko znika. Nie ma też osoby, której przekazaliśmy poufne informacje do naszego konta.

Na tego typu metodę niestety dała się nabrać 44-letnia mieszkanka powiatu tarnowskiego, która straciła 160 tysięcy złotych.

Funkcjonariusze apelują, by również zwracać uwagę podczas robienia zakupów w hipermarketach czy galeriach handlowych. Tam także może dochodzić do oszustw i wyłudzeń pieniędzy. Przestępcy coraz częściej w tego typu miejscach używają czytników kart, a następnie podchodzą do kogoś i podstępem podkładają urządzenie pod torebkę, spodnie czy kurtkę, by ściągnąć pieniądze z konta.

Jednym ze sposobów na uniknięcie tego rodzaju przykrej sytuacji jest np. trzymanie blisko siebie dwóch kart bankomatowych. Wówczas próba wyłudzenia naszych pieniędzy się nie uda.

Exit mobile version