– Waloryzacja emerytur i rent to bardzo dobre rozwiązanie dla wszystkich pobierających te świadczenia i zmagających się z drastycznym wzrostem cen – powiedziała w programie Słowo za Słowo poseł PiS Anna Pieczarka.
W ubiegłym tygodniu Sejm niemal jednogłośnie uchwalił nowelizację ustawy, która dotyczy waloryzacji emerytur i rent. Tym samym w przyszłym roku pobierający te świadczenia mogą liczyć na znaczny wzrost emerytur i rent.
Jak mówiła parlamentarzystka, uchwalona waloryzacja stanowi swoisty rekord, gdyż do tej pory nigdy w historii nie przewidziano tak dużych wzrostów.
– Od marca 2023 roku ta waloryzacja będzie obdarzona najwyższym w historii wskaźnikiem – to blisko 14 proc., a dokładnie 13, proc. Każdy beneficjent otrzyma nie mniej niż 250 zł. Mowa oczywiście o emeryturach, rentach rodzinnych, socjalnych czy innych świadczeniach z tytułu całkowitej niezdolności do pracy.
Z kolei osoby, które pobierają częściową emeryturę, otrzymają nie mniej niż 125 zł.
Anna Pieczarka dodała, że decyzja ta została podjęta m.in. w związku z obecną sytuacją ekonomiczną i drastycznym wzrostem cen.
– Wszystko dzieje się w związku z tą rzeczywistością, która nas otacza, czyli przede wszystkim sytuacją u naszych przyjaciół w Ukrainie, ale też wcześniejszymi latami, gdzie żyliśmy z covidem. Wpłynęło to na bardzo dużą inflację i drożyznę w sklepach, bo przecież też robimy na bieżąco zakupy i wiemy, że ceny poszły zdecydowanie 'w górę’. Dlatego to jest taka bardzo szybka reakcja rządu Zjednoczonej Prawicy.
Nowe przepisy zakładają wzrost o tzw. wskaźnik waloryzacyjny, który w 2023 roku ma wynieść 113,8 proc.
Zmianie ulegnie także minimalna kwota świadczenia. Od marca przyszłego roku będzie ona wynosić 1588,44 zł zarówno dla emerytur, jak i pełnych rent. Natomiast osoby pobierające rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy będą mogły liczyć minimalnie na 1191,33 zł.
Rządzący jednocześnie zapowiedzieli, że 13. i 14. emerytura w przyszłym roku również będzie wypłacana na poziomie minimalnego świadczenia.