Policjanci protestują i chcą podwyżek w ramach Akcji 41. W związku z tym zamierzają wystawiać mniej mandatów. W ten sposób chcą powalczyć o lepsze zarobki.
– Apelujemy do kolegów z wydziałów prewencji i ruchu drogowego, by w miarę możliwości pouczali osoby popełniające wykroczenia – mówi Jacek Łukasik przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ „SOLIDARNOŚĆ” Funkcjonariuszy i Pracowników Policji Województwa Małopolskiego.
– Wiadomo, że nie wszystkie wykroczenia mogą zakończyć się tylko pouczeniem. Myślę o kradzieżach czy o piratach drogowych, których należy karać mandatem. Jednak tam gdzie to możliwe, możemy ich nie wystawiać, co pozwoli obywatelom zaoszczędzić pieniądze
– dodał.
Przedstawiciele policyjnego zawiązku zawodowego podkreślają, że nie są zadowoleni z blisko 8% podwyżki, która została przewidziana dla całej „budżetówki” w 2023 roku. Chcą, by pensje wzrosły o 20%.
Sądecki policjant Jacek Łukasik poinformował, że zarabia teraz 4700 na rękę, policjanci w większych miastach wcale nie zarabiają lepiej niż np. w Nowym Sączu.
Protestujący przygotowali 10 postulatów, w tym oprócz podwyżek, jednorazowy dodatek inflacyjny.
Związkowcy apelują o reformę systemu wynagradzania pracowników policji. Chodzi o to, by pensje rosły proporcjonalnie do inflacji, wtedy nie byłyby konieczne coroczne protesty.
Policjanci liczą, że niebawem dojdą do porozumienia z rządem.
Posłuchaj relacji: