Niektórzy mieszkańcy regionu krytykują to, w jaki sposób właściciele sklepów obchodzą przepisy i podając się za placówkę pocztową, działają tak jak w tygodniu.
– Tak nie może być – mówią reporterowi RDN tarnowianie.
– To jest karygodne, żeby tak robić, to jest fikcja, ale jak się mówi Polak potrafi wszystko obejść.
Sejm zajął się projektem uszczelniającym zakaz handlu w niedziele tak, by nie omijały go sklepy świadczące usługi pocztowe. Zgodnie z projektem funkcjonować w niedziele będą mogły tylko te placówki, które wykażą, że rzeczywiście zajmują się one przede wszystkim usługami pocztowymi, a nie handlem detalicznym.
Jak mówią mieszkańcy Tarnowa, nie ma potrzeby otwierania sklepów w niedzielę.
– Nie robię zakupów w niedzielę, staram się robić w tygodniu i nie jestem za tym, żeby były handlowe, bo ludzie też powinni mieć święto. Można tylko współczuć sprzedawcom, którzy muszą cały tydzień pracować, łącznie z niedzielami. Niedziela jest przecież do wypoczynku. Moja synowa pracuje w galerii i cieszy się, że nie musi pracować w niedzielę.
– To jest skandal, żeby tak naginać prawo – mówi przewodniczący NSZZ Solidarność w Grupie Azoty Tadeusz Szumlański.
– Nie może być bylejakości w prawie, prawo ma być jednoznaczne, niedziela jest dniem wolnym od wszelkiej pracy, tylko tam, gdzie trzeba służyć społeczeństwu, to tam jest jasna sprawa, natomiast w innym przypadku absolutnie nie. Ja sobie nie wyobrażam, że panie, które pracują w sklepach, będą patrzyć, czy jest paczka, list, czy cokolwiek, to jest niepoważne.
– Każdy ma prawo do odpoczynku – dodaje Tadeusz Szumlański.
– Ludzie mają prawo do tego, by niedziele spędzać zupełnie inaczej niż na kasie. Mam nadzieję, że wszyscy ci, którzy chodzą do tych sklepach zrozumieją, że niedziela jest dniem, który można spędzać zupełnie inaczej i nie utrudniać życia tym, którzy w tym dniu muszą iść do pracy. Zakupy przecież można zrobić w piątek czy w sobotę.
Zgodnie z projektem nowelizacji ustawy wyłączone z zakazu handlu mają być typowe placówki pocztowe.
Złamanie zakazu handlu grozi karą od tysiąca do nawet 100 tysięcy złotych.