Gmina Łącko liczy straty po niedzielnej nawałnicy. Najbardziej ucierpiała infrastruktura drogowa w Obidzy, ale ponownie uszkodzone zostały też sady owocowe.
Skala szkód nie jest tak duża, jak na przykład w Korzennej, ale powódź błyskawiczna w Łącku ponownie nie oszczędziła sadowników.
– Kończymy właśnie szacowanie strat – mówi wójt Łącka Jan Dziedzina.
– Małe to pocieszenie, że grad nie ma co niszczyć, ale ta niedzielna ulewa też po raz kolejny kilka miejscowości dotknęła. Mogę powiedzieć tyle, że na chwilę obecną, bo już kończymy zbiorczy protokół, że szkód w plonach mamy zaprotokołowanych ponad 300, a w tak zwanych środkach trwałych, czyli takich, że sadownicy spodziewają się, że drzewa mogą ulec uszkodzeniu na tyle, że nie będą już mogły owocować, to jest 36.
Jak dodaje Jan Dziedzina, jest jeszcze za wcześnie, aby można było podać konkretną kwotę strat.
Obecnie trwają prace porządkowe po uszkodzeniach dróg i przepustów. Ciężki sprzęt działa przede wszystkim w Obidzy.