– W walce o życie naszego dziecka przegraliśmy pierwszą potyczkę i nie możemy pozwolić sobie na więcej – tak mówią rodzice nienarodzonego jeszcze chłopca, u którego lekarze zdiagnozowali krytyczną wadę serca. Szansą na uratowanie Tymka jest kosztowna operacja.
Tymek – drugi syn rodzinnie związanych z Brzeskiem Pani Joanny i Mateusza Węgrzynów – ma przyjść na świat za niepełna dwa miesiące. Jeśli od razu nie przejdzie skomplikowanej operacji, wada serca z zespołem niedorozwoju nie pozwoli mu żyć.
Przeprowadzono już pierwszą operację. Zespół chirurgów czekał dwa dni na takie ułożenie dziecka, aby możliwe było poszerzenie zastawki serca. Niestety zabieg nie przyniósł oczekiwanego rezultatu.
– Pozostaje nam oddać życie Tymka w ręce najlepszego zespołu specjalistów. Wiąże się to z ogromnymi kosztami. Nie mamy jednak wyboru, dlatego założyliśmy zbiórkę na portalu siepomaga.pl – tłumaczy Pani Joanna.
Dodaje ona, że kwalifikacja Tymka do operacji u profesora Edwarda Malca – polskiego specjalisty pracującego w Niemczech, jest promykiem nadziei.
Dużo zależy od tego, jak poradzi samo dziecko w momencie przyjścia na świat. Do kosztu operacji dochodzą jeszcze wydatki na wielotygodniowy pobyt w przyszpitalnym hotelu i konieczność wykonywania wielu testów w związku z pandemicznymi obostrzeniami.
Czasu jest mało – 6 maja Pani Joanna musi już być w klinice w Munster i mieć opłaconą pierwszą część kosztów. A jeszcze przed rozwiązaniem musi zostać zebrana cała kwota 450 tysięcy złotych potrzebnych na poród i pierwszy etap korekcji wady. Na razie zbiórkę wsparło ponad 1000 osób przekazując ponad 75 tysięcy złotych: https://www.siepomaga.pl/tymek-wegrzyn
– Pomóżcie nam ratować serduszko synka – apelują rodzice.