19-latek odpowiada za to, że podczas demonstracji ulicznej w październiku nie zachował dystansu oraz nie udzielił dokumentu tożsamości funkcjonariuszowi tarnowskiej Policji podczas legitymowania.
19-letni Michał B. nie przyznał się do winy i jak wyjaśniał przed Sądem Rejonowym w Tarnowie, to policjant nie zachował półtorametrowego odstępu i szarpnął go.
– Podszedł do mnie policjant i stanął w odległości może pół metra ode mnie, więc to on nie zachował odstępu. Chciałem się odsunąć od niego i w tym momencie mnie szarpnął, tłumacząc to tym, że chciałem uciec, a ja chciałem zachować po prostu odstęp. Następnie policja zgromadziła nas w jednym miejscu i to tam była największa możliwość zarażenia się koronawirusem. Poprosiłem policjanta o założenie rękawiczek, bo chciał mój dokument. Nie wiedziałem, czy mam ten dokument przy sobie i policjant poinformował mnie, że jeśli mnie przeszukają i będę miał ten dokument przy sobie, to będzie to podlegało pod wykroczenie. Zgodziłem się, żeby policjant wziął dokument, jeśli będzie miał rękawiczki.
Zdaniem policjanta, który zabezpieczał demonstrację, oskarżony – wraz z kilkoma osobami uczestniczącymi w demonstracji – oświadczył, że nie podda się legitymowaniu, bo policjanci działają bezprawnie.
– Zaczęło się duże poruszenie, cała grupa podbiegła i osoby oświadczyły, że nie poddadzą się legitymowaniu, że nasze działania są bezpodstawne i nie będą okazywać żadnych dokumentów, nie będą podawać żadnych danych. Wielokrotnie proszono o to, by obwiniony okazał dokument tożsamości. W pewnym momencie zaczął oddalać się, więc użyto siły fizycznej i chwycono go za rękę, aby się nie oddalał. W tym momencie nastąpiło duże poruszenie, zaczął krzyczeć, iż go szarpię, że nasze działania są bezprawne.
Ostatecznie – jak zeznał policjant – Michał B. okazał dokument tożsamości, trzymając go w ręku.
Rozprawa została odroczona do 7 kwietnia. Wówczas sąd zaplanował jeszcze przesłuchanie kolejnych świadków interwencji.