Jeżeli ceny za śmieci w tym roku pozostaną na poziomie 24 złotych od osoby, to miasto będzie musiało dołożyć 5 milionów do gospodarki odpadami.
Dlatego, jak przekonuje prezydent Roman Ciepiela, cena powinna wzrosnąć do 29.
– 29 złotych, jeżeli byłoby to od 1 kwietnia, pozwoli nam się zbliżyć do równowagi. Jeżeli stałoby się to później, to te 29 zł przestanie być aktualne, będziemy już mówili o większej kwocie. Drugi wariant, jeżeli byśmy się zgodzili na opłatę 8,12 zł od metra sześciennego wody, przyjmując, że średnie zużycie wody na osobę to jest około 3 metry sześcienne. Oczywiście będzie pytanie, czy nie można uszczelnić systemu. Teoretycznie można. Wszystkie miasta z tym się borykają. W tej chwili około 20 procent zameldowanych nie złożyło deklaracji.
– Przeciw uzależnianiu opłat za śmieci od zużycia wody jest radna Krystyna Mierzejewska.
– To, ile kto zużywa wody, to jest jego sprawa, ma za to płacić, a śmieci, to są śmieci. Nigdy nie poprę tego pomysłu i tej metody. Nie jest to wyłącznie moje stanowisko, jest to poparte rozmowami z wieloma mieszkańcami. Zresztą jest bardzo mało miast, które to wprowadzają. Prawdopodobnie ta cena wzrośnie, bo niestety ceny utylizacji odpadów komunalnych rosną i pewnie u nas też bez podwyżki się nie obędzie. Jestem zwolenniczką, by robić to małymi krokami.
Dodajmy, że miasto ma już program, który będzie wyszukiwał osoby nie płacące za śmieci.
System porównuje bazy danych z różnych instytucji publicznych, szkół, przedszkoli, spółdzielni mieszkaniowych czy też korzystających z 500 plus. Ma to pomóc w ustaleniu, ile faktycznie osób zamieszkuje pod danym adresem.