Ci, którzy nie zasłaniają ust i nosa nie mają co liczyć na pobłażliwość tarnowskiej Straży Miejskiej. Praktycznie wszystkie interwencje funkcjonariuszy z tym związane kończą się mandatem lub wnioskiem do sądu.
Nieprawidłowe zachowania tarnowian strażnicy miejscy obserwują najczęściej w trakcie patrolu pieszego czy z radiowozu, ale również przy pomocy kamer monitoringu.
– Nasi mieszkańcy i goście nie zasłaniają głównie nosa, a za to również nakładane są grzywny – mówi Krzysztof Tomasik, komendant Straży Miejskiej w Tarnowie.
– Chcę podkreślić, że nasi strażnicy prawie w ogóle nie upominają. Skala wygląda mniej więcej w ten sposób, że 99,5 procent wszystkich spraw zakończonych jest mandatem karnym albo wnioskiem do sądu. Praktycznie nikogo nie pouczamy. Wszystkie wnioski, które trafiły do sądu, zostały zakończone orzeczeniem o winie, więc tutaj wątpliwości nie ma – twarde prawo, ale prawo, więc wydaje się za zasadne, żeby do niego się stosować. Działania straży są podważane, mieszkańcy odwołują się do konstytucji, natomiast ja zawsze powtarzam, i moi strażnicy również, że od tego, żeby uznać czy coś jest zgodne z konstytucją czy nie jest Trybunał Konstytucyjny.
Jak informuje Tomasz Kozioł, rzecznik sądu okręgowego w Tarnowie, tylko w grudniu zapadło 20 prawomocnych wyroków w sprawach skierowanych w związku nieprzyjęciem mandatu za brak maseczki, w tym samym czasie zapadały też orzeczenia nieprawomocne.
Nie było jednak ani jednego wyroku uniewinniającego.