Bruk-Bet nie wykorzystał szansy. Tylko remis w Łęcznej [RELACJA], [WIDEO]

bbtsss

Piłkarze Bruk-Betu Termaliki Nieciecza do końca walczyli o zwycięstwo w arcyważnym w kontekście utrzymania spotkaniu przeciwko Górnikowi Łęczna. W meczu zamykającym 32. kolejkę piłkarskiej Ekstraklasy padł wynik 1:1.

Dla obu ekip, które przez większą część rozgrywek znajdowały się w strefie spadkowej był to ostatni dzwonek na uratowanie sezonu. W gorszej pozycji znajdowali się Górnicy z Łęcznej, którzy znajdowali się na ostatnim miejscu, a strata do bezpiecznego miejsca wynosiła siedem punktów. Co więcej, zespół z Lubelszczyzny na ostatnie pięć spotkań wygrał jeden, co nie napawało optymizmem przed starciem z rozpędzoną Bandą Słonia.

Bruk-Bet jechał do Łęcznej po trzecie z rzędu zwycięstwo, po tym jak w meczach przeciwko Śląskowi Wrocław i Wiśle Płock dał znak życia, inkasując łącznie sześć punktów i w żadnym z nich nie tracąc bramki. Dobra passa pozwoliła zawodnikom na nowo uwierzyć w utrzymanie, ale przed podopiecznymi Radoslava Latala wciąż trudne zadanie, bowiem oprócz zwycięstw w każdym kolejnym spotkaniu, trzeba też liczyć na korzystne wyniki rywali.

W wyjściowej jedenastce czeski szkoleniowiec dokonał tylko jednej zmiany. Wykartkowanego Tekijaskiego w linii defensywnej zastąpił Artem Putiwcew. Z kolei w szeregach zielono-czarnych zabrakło czołowego piłkarza i najlepszego snajpera łęcznian, Bartosza Śpiączki, którego z gry wykluczył uraz.
Poniedziałkowy mecz z początku trudno było nazwać piłkarskim widowiskiem. W poczynaniach obu drużyn, a zwłaszcza Bruk-Betu było sporo nerwowości. Dla jednych i drugich odczuwalny był ciężar gatunkowy spotkania. Niecieczanie częściej gościli na połowie rywala, ale gdy znajdowali się w polu karnym, brakowało precyzji w wykończeniu akcji. Grę prowadzili goście, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce. Brakowało jednak konkretów w postaci celniejszych podań i bardziej udanych dośrodkowań. Łęcznianie dobrze blokowali strzały, a swoją grę opierali głównie na szybkich kontratakach.

Gdy do głosu dochodził Górnik, każda akcja szybko nabierała tempa, czego nie można powiedzieć o Bruk-Becie, który grał zbyt asekuracyjnie i mało dynamicznie.
W 14. minucie szczęście mogło uśmiechnąć się do przyjezdnych. Tomas Poznar próbował strzelać głową z bliskiej odległości od bramki, ale piłka uderzyła w słupek. W akcji brał udział Damian Dziwniel, który ucierpiał w starciu z Mateuszem Grzybkiem i musiał zostać zastąpiony przez Rubena Lobato. Zmiana okazała się być pozytywnym bodźcem dla gospodarzy. W ich grze widać było większe zaangażowanie, ale przede wszystkim lepiej zorganizowaną ofensywę, która w 35. minucie dała prowadzenie. Autorem bramki z szesnastu metrów był Janusz Gol, który wykorzystał nieporadność obrony Bruk-Betu i otworzył wynik.

Podopieczni Radoslava Latala zostawiali rywalom sporo wolnej przestrzeni, zbyt wolno i przewidywalnie rozgrywali piłkę, a podania nie znajdowały adresatów. Mimo to „Słonie” mogły doprowadzić do wyrównania tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę. Bliski zdobycia bramki po rzucie rożnym był Putiwcew, ale huknął w poprzeczkę.
W rezultacie zawodnicy Bruk-Betu schodzili na przerwę z zerowym dorobkiem celnych strzałów, mimo przewagi w posiadaniu piłki.

W przerwie Radoslav Latal zdecydował się aż na trzy zmiany. Mesanovica zastąpił Radwański, w miejsce Ambrosiewicza pojawił się Wlazło, a Hubinka zmienił Stefanik. Roszady przyniosły natychmiastowy efekt. W 50. minucie bramkę wyrównującą po wyłożeniu piłki przez Samuela Stefanika, zdobył Piotr Wlazło, który pewnym, płaskim strzałem pokonał Macieja Gostomskiego.
Zdobyty gol napędził piłkarzy z Niecieczy do jeszcze częstszych i bardziej intensywnych ataków ofensywnych. Dzięki zmiennikom zespół Bruk-Betu zaczął funkcjonować dużo lepiej. Górnicy zostali niemal całkowicie zepchnięci do defensywy, po odbiorze piłki szybko ją tracili i nie mieli pomysłu na zawiązanie akcji.

Niecieczanie do samego końca dążyli do zdobycia decydującej, zwycięskiej bramki. Próbowali na wszystkie sposoby – z kontry, stałego fragmentu gry, z dystansu i z wysokości pola karnego. Końcówka spotkania obfitowała w rzuty rożne dla jednych i drugich, bowiem łęcznianie także nie chcieli odpuszczać. Remis nikogo nie urządzał, dlatego emocji nie brakowało. W doliczonym czasie gry kontrowersję wzbudziła sytuacja z ręką w polu karnym Górnika. Ostatecznie jednak protesty piłkarzy Bruk-Betu na nic się zdały i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
W obecnym układzie tabeli wynik ten właściwie przesądza o spadku Górnika, a sytuacja „Słoni” jest identyczna do Wisły Kraków (31 pkt.). Biorąc pod uwagę terminarz i trzypunktową stratę beniaminka do zajmującego 15. miejsce Śląska Wrocław na dwie kolejki przed końcem, o utrzymanie będzie bardzo trudno.

Górnik Łęczna – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Gol 35’
1:1 Wlazło 50’
Górnik Łęczna: Maciej Gostomski – Jonathan de Amo, Gerson, Kryspin Szcześniak, Daniel Dziwniel (20′ Ruben Lobato), Alex Serrano (80′ Szymon Drewniak), Janusz Gol, Michał Mak (60′ Serhij Krykun), Jason Lokilo (80′ Bartłomiej Kalinkowski), Damian Gąska (60′ Marcel Wędrychowski), Przemysław Banaszak.

Bruk-Bet Termalica : Tomasz Loska — Mateusz Grzybek, Artem Putiwcew (58. Sebastian Bonecki), Wiktor Biedrzycki, Maciej Ambrosiewicz (46. Piotr Wlazło), Matej Hybs — Dawid Kocyła (76. Kacper Śpiewak), Michal Hubinek (46. Samuel Stefanik), Andrij Dombrowskyj, Muris Mesanovic (46. Adam Radwański) — Tomas Poznar
Żółte kartki: Gol, Wędrychowski, Gąska, Szcześniak – Hybs, Kocyła, Bonecki, Stefanik, Ambrosiewicz, Biedrzycki

Czerwona kartka: Gol 93’ (za drugą żółtą)
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom).

Exit mobile version