Ulicami Nowego Sącza, po dwóch latach przerwy związanej z pandemią, po raz szósty przeszedł Orszak Długosza. Zorganizowało go na cześć swojego patrona I Liceum Ogólnokształcące.
Uczniowie przebrani za postacie ze wszystkich średniowiecznych stanów przeszli w korowodzie ze szkoły na nowosądecki rynek, gdzie spotkali się z władzami miasta.
Było dostojnie i kolorowo. Zauważyć można było mieszczaństwo, rycerstwo, duchowieństwo, czy chłopstwo.
– To jest mój już trzeci, czy czwarty orszak, w którym biorę udział. Właściwie już od gimnazjum. Jestem mieszkanką – mówi jedna z dziewczyn. – A ja jestem wiedźmą – dodaje jej koleżanka.
– Reprezentujemy szkołę i upamiętniamy historię – mówi inna z uczennic. – Ja jestem chłopem, orzę ziemię na polu – przedstawia swój stan chłopak z orszaku. – Szczęść Boże, jestem księdzem. Odprawiam Mszę, rozgrzeszam – przybliżył swoją postać jego kolega. – Jestem chłopem, podobnie jak kolega. A ja mnichem od jezuitów – wyjaśniali kolejni uczestnicy.
Na rynku do zgromadzonych przemówił sam Jan Długosz, który podkreślił rangę wszystkich zgromadzonych stanów i ich potrzebę służby Ojczyźnie.
W ramach solidarności z miastem partnerskim Stryj, po odśpiewaniu hymnu polskiego, chór młodzieży wykonał też hymn Ukrainy.