Paweł Turek jest osobą niepełnosprawną, która jeździ na wózku inwalidzkim. Przy jego mieszkaniu w bloku przy ul. Paderewskiego w Nowym Sączu lata temu wybudowano specjalną rampę, dzięki której może być samodzielny. Bezpośrednio przy tej konstrukcji rośnie jednak kłopotliwa lipa, która zdaniem naszego słuchacza, utrudnia wjazd.
Jak relacjonował nam pan Paweł, na podjazd, którym wjeżdża do mieszkania – co naturalne – spadają liście i gałęzie z lipy. Co więcej, o tej porze roku wycieka też sok. Ten oblepia się na metalowej kratce, z której zbudowana jest rampa dla wózków i na barierkach, mających pomóc przy wjeździe do mieszkania. Sprawa w teorii błaha i sezonowa, ale potrafi mocno utrudnić życie.
– W środę oblazły mnie jakieś owady, musiałem iść się wykąpać, bo dostałem obrzydzenia. Notorycznie co jakiś czas na wiosnę leje sok z lipy. Koła mam poklejone. Podjąłem interwencję, bo teraz się żebym nie złapał kleszcza – mówi Paweł Turek.
– Drzewo z każdym rokiem jest coraz większe i bardziej kłopotliwe – dodaje. Z tego powodu już kilka lat temu zwracał się do Grodzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która podcięła najbardziej uciążliwe gałęzie.
Z wycięciem lipy może być jednak problem, bo jest to zdrowe drzewo. Jak dodaje też radny miejski, Krzysztof Ziaja, części lokatorów bloku lipa służy.
– Ankieta kiedyś tam się już odbyła. Mieszkańcy z tego, co wiem, wyrazili sprzeciw, nie chcą wycięcia tej lipy, bo stanowi ona w ich ocenie doskonałe zabezpieczenie przed intensywnym słońcem, chroni przed kurzem czy spalinami. Jest tutaj w tym momencie sprzeczność interesów – zaznacza radny, który też wsłuchał się w problem pana Pawła.
Prawdopodobnie to może być duża przeszkoda. Całą procedurę trzeba jednak rozpocząć od zgłoszenia sprawy bezpośrednio do spółdzielni.
– Kiedy trzeba usunąć drzewo, musimy wystąpić do prezydenta i w jego imieniu działającego dyrektora Wydziału Środowiska, aby uzyskać stosowne pozwolenie. Wcześniej przez 30 dni ogłoszenie w sprawie usunięcia drzewa musi wisieć na klatkach schodowych, żeby mieszkańcy mogli wnieść ewentualne uwagi – wyjaśnia procedurę wiceprezes Grodzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej, Ryszard Jasiński.
Zazwyczaj pozwolenia na wycięcia drzew wydawane są, gdy drzewo jest chore albo stanowi zagrożenie. Dodatkowo w zamian za usunięcie lipy prawdopodobnie trzeba będzie wsadzić nową w tej samej okolicy.
– Nie jest to niemożliwe do zrealizowania, natomiast wymaga procedur. Należy wystąpić do spółdzielni, opisać szczegółowo, a my nadamy temu dalszy bieg – dodaje wiceprezes.
Alternatywnym rozwiązaniem problemu soków lipowych jest przesunięcie rampy. To jednak wiąże się ze sporym wydatkiem.