Biegli orzekli, że 27-letni Dmitro T., który w Tarnowie zaatakował nożem swoją żonę oraz dziecko był niepoczytalny.
Jak mówi prok. Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie, specjaliści stwierdzili, że Ukrainiec jest psychicznie chory i musi być leczony w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym.
– Wątpliwości odnośnie stanu zdrowia podejrzanego wynikały z charakteru samego czynu, braku motywu, a także jego dziwnego zachowania poprzedzającego tę rodzinną tragedię. W opinii biegli stwierdzili, iż u Dmitra T. mamy do czynienia z zaburzeniami o obrazie schizofrenii urojeniowej. Ich zdaniem podejrzany w czasie dokonania zbrodni miał całkowicie zniesioną zdolność rozumienia znaczenia czynu i kierowania swoim postępowaniem.
Ponadto zdaniem ekspertów zachodzi duże prawdopodobieństwo, że w przyszłości 27-latek mógłby, ze względów na swój stan zdrowia, dokonać podobnych czynów.
Z tego względu Prokuratura Okręgowa w Tarnowie wystąpiła do sądu o umorzenie śledztwa w sprawie zabójstwa oraz umieszczenie go w specjalistycznym ośrodku. Nie można stwierdzić, jak długo będzie w nim przebywał.
– W takim przypadku konkretnie się nie określa, gdy chodzi o jego stosowanie. Środek jest stosowany w zależności od stanu zdrowia podejrzanego. Co pewien czas sąd powołuje biegłych, którzy badają, czy stan zdrowia na tyle się poprawił, iż można taki środek uchylić. Jednym słowem, trudno określić do jakiego czasu taki środek będzie stosowany. Może się i tak zdarzyć, że stan psychiczny będzie warunkował umieszczenie sprawcy w szpitalu psychiatrycznym nawet do końca życia – przedstawia prok. Mieczysław Sienicki.
Przypomnijmy, na początku października 2021 roku mężczyzna w mieszkaniu w centrum Tarnowa zaatakował nożem swoją żonę i niepełnosprawne dziecko. Obrażenia 7-letniego Maksyma T. okazały się zbyt poważne i nie udało się go uratować. Jego żona z ranami kłutymi trafiła do tarnowskiego szpitala.
Sam 27-latek też chciał popełnić samobójstwo raniąc się nożem w klatkę piersiową i wyskakując z okna. Od października pozostaje w areszcie. Podczas przesłuchań twierdził, że motywem miała być chęć oszczędzenia swojej rodzinie cierpień związanych z bliżej nieokreśloną grupą lub władzą, która miała im zagrażać. Ta grupa miała ich uwięzić i odebrać całe mienie.