Zobacz galerię:
Rok 2030 jest realny, jeśli chodzi o szybkie pociągi na trasie między Krakowem i Nowym Sączem – zapewniają politycy. W sądeckim ratuszu odbyło się w czwartek (12.06) wyjazdowe posiedzenie sejmowej komisji infrastruktury.Posłowie z różnych sejmowych klubów, ale też samorządowcy, wymieniali się opiniami, co do realizacji projektu Podłęże – Piekiełko. Nie obyło się bez wzajemnych uszczypliwości pomiędzy parlamentarzystami Prawa i Sprawiedliwości i Koalicji Obywatelskiej, przede wszystkim tymi z Małopolski, na temat tego, kto sprawniej realizował lub realizuje tę inwestycję.
Wszyscy dążą do tego, aby pomiędzy Krakowem a Nowym Sączem już za 5 lat można było przejechać pociągiem w godzinę. Jak mówił wiceprezydent Nowego Sącza Artur Bochenek, to najważniejsza puenta tej komisji.
– Liczymy na to, że tak jak wszyscy mówią, inwestycja kolejowa zostanie zakończona do 2030 roku. Trzymamy za to kciuki. Widzimy, że kolej idzie do przodu, że w Nowym Sączu kończymy tę inwestycję już w przyszłym roku, więc namacalny sukces jest. Tego samego oczekujemy jednak teraz od inwestycji drogowej, bo wiemy, że trasa do Krakowa nadal czeka na tzw. Sądeczankę.
W podobnym, kolejowo-drogowym tonie wypowiadał się marszałek województwa małopolskiego, Łukasz Smółka.
– Chciałby, żeby w 2030 roku pojawiły się pociągi na torach, niemniej jednak, to nie ja z moim zespołem odpowiadam za realizację tej inwestycji, natomiast chcielibyśmy, aby założony harmonogram został dotrzymany. Dla nas jest również ważne to, aby droga „Sądeczanka” była realizowana również zgodnie z planem. Oczywiście są tu odwołania od decyzji środowiskowej, ale chcemy, by ta droga powstała, co wpłynie na rozwój regionu.
O ile wszyscy byli zgodni, co do projektu Podłęże – Piekiełko, to w kwestii samej „Sądeczanki” już tak kolorowo nie było. Tu konkretów jest, jak na lekarstwo. Przyznał to poseł Koalicji Obywatelskiej Piotr Lachowicz.
– Na pewno są trudności z realizacją. Tam jest kwestia pięciu etapów, czyli trzech w miarę niespornych, a dwóch spornych. Teraz na każdym z tych etapów są jakieś uwagi, ale też pewne obawy ze strony Sądeczan w sprawie realizacji wjazdu od strony Krakowa. Część mieszkańców uważa, że lepiej byłoby, żeby ten wariant C, który jest realizowany, był zrealizowany po lewej stronie Dunajca, a nie po prawej. To dlatego, że ludzie boją się wyburzeń i jakiegoś wpływu na smog, na ekologię, na warunki życia i zdrowie.
Jak dodał Piotr Lachowicz, to będzie w najbliższym czasie jedna z najważniejszych kwestii, którymi trzeba będzie się zająć w ramach planowania „Sądeczanki”.
Po posiedzeniu w nowosądeckim ratuszu, członkowie komisji infrastruktury i zaproszeni goście udali się na kolejne posiedzenie między innymi do Gdowa oraz w rejon drążonego tunelu w Męcinie, aby tam rozmawiać o wspomnianych inwestycjach.