Pieniądze mogą być kością niezgody w kwestii ewentualnej sprzedaży klubu Sandecja Nowy Sącz. Inwestorzy Arkadiusz Aleksander i Grzegorz Stawiarski, którzy po przejęciu spółki mieliby ją współfinansować wraz z miastem chcą, by większość (85%) pieniędzy z budżetu Nowego Sącza, było przekazywanych w ramach dotacji celowej.
Urząd miasta wolałby przekazywać je w ramach usług promocyjnych. – Nasi księgowi nie chcą się zgodzić na to, by były to dotacje – mówi Artur Bochenek, zastępca prezydenta Nowego Sącza.
– W związku z tym prowadzimy teraz rozmowy miedzy służbami prawnymi i księgowymi obu stron i sprawdzamy, czy jest możliwość kompromisu. Przedstawiono nam alternatywę, czyli przekazanie wsparcia dla klubu w odpowiedniej kwocie netto, tak by stała się kwotą brutto
– dodał.
Wtedy miasto musiałoby przekazać więcej pieniędzy, by inwestor uzyskał odpowiednią kwotę. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, na poziomie III ligi zarówno potencjalny nowy właściciel, jak i urząd miasta mają przeznaczyć po 4 miliony złotych rocznie.
W związku z propozycją inwestorów, miasto Nowy Sącz zażądało dodatkowych gwarancji bankowych, jako zabezpieczenie ewentualnej umowy, która ma zostać podpisana na 5 lat.
Z potencjalnymi nowymi właścicielami Sandecji spotkała się już komisja radnych. Umowa sprzedaży spółki MKS Sandecja ma być też opiniowana przez Radę Miasta Nowego Sącza. Możliwe, że już na najbliższej sesji – mówił nam wiceprezydent Nowego Sącza.
Sandecja Nowy Sącz pokonała Wisłę Kraków i odetchnęła z ulgą [ZDJĘCIA]