Pomoc dla Ukrainy. Limanowianie nie ustają w działaniu

Limanowa dla Ukrainy 1

W akcję pomocy dla Ukrainy zaangażowali się wiosną 2022 roku, kiedy otworzyli swoje domy dla naszych wschodnich sąsiadów uciekających przed wojną. Minęły dwa lata a organizatorzy zbiórki pod hasłem 'Limanowa dla Ukrainy’ Mirosław Lewandowski i Rafał Szumilas, nie ustają w działaniu.

Limanowskich wolontariuszy wspieranych przez druhów z OSP Szyk będzie można spotkać w najbliższą niedzielę po mszach świętych w Laskowej.

– Planujemy po każdej niedzielnej Mszy Świętej stać przed wejściami do kościołów, gdzie będą wolontariusze z puszkami z napisem „Limanowa dla Ukrainy” i będą też druhowie. Na pewno będziemy łatwi do zauważenia / Ten pierwszy etap akcji zakończy się 28 lipca, kiedy to będziemy kwestować przed limanowską bazyliką

– wyjaśniali Rafał Szumilas i Mirosław Lewandowski.

Panowie zaangażowali się w pomoc charytatywną dwa lata temu, tuż po wybuchu wojny za naszą wschodnią granicą. Wtedy też przyjęli do swoich domów, uciekających z Ukrainy uchodźców.

– Już dzisiaj te rodziny u nas nie mieszkają. Niektórzy wrócili do domów. Tam się okazało, że niektórzy mężowie zostali powołani do wojska i służą w armii ukraińskiej. Te rodziny pomagają żołnierzom i my też chcemy im pomóc. Oczywiście nie w sensie broni, bo to nie jest nasze zadanie, ale chodzi o pomoc charytatywną dla żołnierzy.

Wykaz produktów niezbędnych żołnierzom, organizatorzy dostają od tych, którzy najlepiej się orientują w skali potrzeb. Zaprzyjaźniony Oficer Sił Zbrojnych Ukrainy, na bieżąco przekazuje listy.

– Wszystkie fundusze, które zbierzemy, chcemy przeznaczyć na zakup elementu wyposażenia osobistego żołnierzy. Chodzi o apteczki, czy bandaże, czyli wszystko, czego nie są w stanie otrzymać od swojego rządu.

Sama akcja ma też na celu moralne wsparcie bohaterów ze wschodu

– Ukraina coraz bardziej jest samotna. Ci ludzie na froncie coraz bardziej mają wrażenie, że dokonują olbrzymich poświęceń, a świat o nich zapomina. Tu chodzi więc także o to, żeby pokazać, powiedzieć, że my nie zapominamy o nich, także tu, w Polsce.

Nie bądźmy jak bohaterowie wiersza Campo di Fiori Czesława Miłosza – apeluje Mirosław Lewandowski

– Wiersz o karuzeli, którą Niemcy postawili w Warszawie, gdy walczyło getto. Jest nawet zdjęcie, które pokazuje tę karuzelę, a na niej rozbawieni ludzie. Za karuzelą jest mur, a za murem widać ciemne kłęby dymu getta, gdzie Niemcy dobijają Żydów. Nie pozwólmy, żeby powstało takie wrażenie, że my jesteśmy takimi ludźmi na karuzeli, a tam za Bugiem nasi sąsiedzi walczą i giną.

Transport z artykułami niezbędnymi żołnierzom na froncie, wyruszy z Polski na Ukrainę na początku sierpnia.

Exit mobile version