Poważne konsekwencje czekają tych, którzy w ubiegłym tygodniu postawili wszystkie tarnowskie służby na nogi. Policja dotarła już do pierwszych osób, które zagroziły wysadzeniem jednego z banków przy ul. Krakowskiej.
Do placówki bankowej dotarła groźba, że w budynku znajduje się ładunek wybuchy i w przypadku nie spełniania żądań zawartych w wiadomości, zostanie on wysadzony. Wówczas cały bank został ewakuowany, na miejscu licznie pojawili się policjanci i strażacy, a rejon wokół bydynku został zamknięty. Ostatecznie po sprawdzeniu miejsca przez specjalną grupę policjantów okazało się, że żadnej bomby w środku nie ma.
Jak mówi oficer prasowy tarnowskiej policji asp. sztab. Paweł Klimek, osób, które do tego doprowadziły nie ominie surowa kara.
– Dość szybko udało nam się ustalić osobę, która wysłała tą informację. Teraz ustalamy kto swoi za całą tą sytuacją, czyli wymuszenia rozbójniczego i groźby użycia ładunku wybuchowego. Pierwsze informacje dotyczyły osób, które miały wysłać wiadomości z groźbą, natomiast trwają teraz dalsze czynności, aby dojść do właściwych osób, które wywołały alarm. Ja tylko przypomnę, że taki żart, bo uważam, że jest to wyłącznie żart, to przestępstwo z art. 224a Kodeksu karnego, czyli wywołanie fałszywego alarmu.
Za samo wywołanie fałszywego alarmu sprawcom grozi do 8 lat więzienia, ale w ich przypadku konsekwencje mogą być jeszcze większe. Żądali oni pieniędzy, a to oznacza, że to także wymuszenie rozbójnicze, za co kara to nawet 10 lat pozbawienia wolności.