W nocy z soboty na niedzielę (30-31.03) przypada zmiana czasu z zimowego na letni. Przestawienie zegarków zawsze odbywa się w ostatnią niedzielę marca, a tym razem zbiega się z Wielkanocą. Będziemy musieli więc przestawić zegarki z godziny 2.00 na godzinę 3.00, a to oznacza o godzinę krótszy sen.
Co na takie „skrócenie” okresu świątecznego sądeczanie?
– To straszne. Będzie można mniej zjeść w tym czasie – żartuje mieszkaniec Nowego Sącza.
– Zmiana czasu to jakiś średniowieczny wymysł, który teraz jest nieaktualny. Chyba jest już tylko kwestią przyzwyczajenia. Nie rozumiem po co ta zmiana czasu. Z roku na rok robimy to samo
– mówią sondowani przez nas mieszkańcy.
– Jak się ma 81 lat to się o tym nie myśli. Śpię ile chce, jestem na emeryturze, cieszę się życiem
– dodaje jedna z sądeczanek.
Wielkanocny poranek prawdopodobnie jako pierwszy rozpocznie sądecki zegarmistrz Jan Dobrzański, który w warsztacie ma dziesiątki tradycyjnych zegarów i zegarów ściennych do nakręcania. Dodatkowo zawsze wychodzi też na wieżę ratuszową.
– W warsztacie poprzestawiam zegarki w Wielką Sobotę, bo wtedy mam zamknięty zakład, nie pracuję, więc na spokojnie to zrobię. W Wielkanoc trzeba będzie o pierwszej w nowy wystartować na ratusz, przestawić zegar na 2.00 i spać przez to krócej o godzinę. Niestety, za mnie nikt tam nie pójdzie.
W ten weekend przypada także inny zbieg kalendarzowych dat, który tym razem daje dodatkowy pretekst do płatania sobie psikusów. Drugi dzień świąt tzw. Lany Poniedziałek wypada 1 kwietnia, czyli w Prima Aprilis.