Trwa drogowa gehenna mieszkańców Rychwałdu (gm. Pleśna) i wszystkich kierowców, którzy poruszają się drogą powiatową w tej miejscowości. Osuwisko obecne w tym miejscu sprawia, że jeden pas jest wyłączony z ruchu, a na drugim, czynnym pasie, pojawiły się dziury w asfalcie i jest tam bardzo niebezpiecznie. Kierowcy proszą o interwencję Radio RDN Małopolska.
Obecnie w Rychwałdzie jest nie jedno, a dwa osuwiska. Problem, o którym alarmują kierowcy, występuje w tym miejscu już przynajmniej od grudnia 2022 roku.
Wicestarosta tarnowski Jacek Hudyma zapewnia w rozmowie z RDN Małopolska, że starostwo monitoruje stan bezpieczeństwa w tych miejscach, jednak jak podkreśla usunięcie osuwisk nie jest proste.
– W przypadku jednego osuwiska w Rychwałdzie jest już zgoda wojewody na przygotowywanie dokumentacji projektowej. To wszystko odbywa się etapami, których kolejności musimy bezwzględnie przestrzegać, jeśli chcemy otrzymać środki zewnętrzne. W przypadku drugiego osuwiska w tej miejscowości, to jest już założona karta osuwiskowa. To pierwszy etap przy zgłaszaniu tego do wojewody. Później jego eksperci będą oceniać zasadność współfinansowania prac przy nim. Natomiast oba osuwiska są zabezpieczone i są cały czas monitorowane. Ze względów bezpieczeństwa odbywa się tam ruch wahadłowy.
Jacek Hydyma podkreśla, że starostwo nie jest w stanie usunąć osuwisk na własny koszt. W przeszłości uporanie się z podobnym w miejscowości Jastrzębia (gm. Ciężkowice) kosztowało samorząd blisko 5 mln złotych, stąd i w przypadku tych w Rychwałdzie konieczne są pieniądze z dofinansowań.
Ponadto nie ma w tym momencie i – jak mówi Jacek Hudyma – nie prędko pojawi się odpowiedź na pytanie, kiedy to się stanie.
Wicestarosta mówi, że proces usuwania osuwiska jest długi, a wcześniej trzeba jeszcze otrzymać na to dofinansowanie.
– Nie ma szans tego ocenić, bo tak wiele czynników na to ma wpływ. W tej chwili trwa przygotowywanie dokumentacji projektowych, potem są badania geologiczno-inżynieryjne, następnie składamy wniosek, po czym służby wojewody oceniają go. Po tym wszystkim musi się pojawić jakaś możliwość na dofinansowanie i jeśli nasze starania zostaną uznane za zasadne to złożymy wniosek. Procedura trwa, jesteśmy w jej trakcie, więc to nie tak, że nic nie robimy. Wykonujemy swoje zadania, ale jest to procedura, która jest znana od wielu lat. Obecnie wszystkie możliwe działania z naszej strony są podjęte.
Co więcej, nie ma gwarancji, że powiat otrzyma pieniądze na usunięcie osuwiska. Może też otrzymać tylko część funduszy, lub nie ma wszystkie osuwiska, które chciałby usunąć, a wówczas będzie konieczne podjęcie decyzji, które z nich przestanie uprzykrzać życie mieszkańcom.
Obecnie w powiecie tarnowskim znajduje się sześć czynnych osuwisk. Cztery w gminie Pleśna: dwa w Rychwałdzie oraz po jednym w Dąbrówce Szczepanowskiej i Janowicach. Piąte jest w miejscowości Gwoździec (gm. Zakliczyn), a szóste w Grabnie (gm. Wojnicz).
Jacek Hudyma zapewnia, że starostwo podejmuje działania wobec wszystkich sześciu.
– Osuwisko w Dąbrówce Szczepanowskiej jest zabezpieczone i została w jego przypadku stworzona karta osuwiskowa. W Janowicach została wykonana dokumentacja geologiczno-inżynieryjna i złożyliśmy w stosunku do niej dokumenty u wojewody. W Gwoźdźcu również taka dokumentacja jest zrobiona. Co do osuwiska w Grabnie, to jest wstępna, pozytywna opinia wojewody , abyśmy uruchomili konieczne procedury.
Wszystkie osuwiska w powiecie tarnowskim bezpośrednio wpływają na drogi znajdujące się przy nich, stąd przy każdym ze względów bezpieczeństwa jest wprowadzony ruch wahadłowy. Najtrudniejsza sytuacja dotyczy osuwisk w Rychwałdzie, bo grożą one nawet zamknięciem drogi.
Z racji ukształtowania terenu i jego pagórkowatego charakteru powiat tarnowski i Sądecczyzna to tereny, gdzie osuwiska pojawiają się regularnie, najczęściej w okresie zimowym i podczas dużych opadów.