Oczekiwanie na cud ma różne oblicza. W Wigilie czekamy na przyjście Jezusa. Chrześcijanie widzą tu metaforycznie oczekiwanie na przyjście nowego życia. Jednak bez przenośni, a wręcz całkiem dosłownie, nowe życie w tym bożonarodzeniowym okresie przyjdzie do wielu rodzin spodziewających się dziecka. W niektórych przypadkach są to cudy, których nigdy miało nie być.
Sądeczanka Anna Daniel razem ze sowim mężem czeka na narodziny już czwartego dziecka. Świat medycyny nie dawał temu szans.
– Rok po tym jak urodziłam córkę, nasze drugie dziecko, dowiedziałam się od mojego ginekologa, że najprawdopodobniej nie będę mogła mieć więcej dzieci. Usłyszałam wtedy, że mam już parkę, więc powinnam się cieszyć. Nie ukrywam, że z jednej strony był to dla mnie ogromny smutek. Zawsze marzyliśmy o dużej rodzinie, chcieliśmy mieć więcej dzieci, tutaj nagle taki cios, ale wyszłam z wdzięcznością Panu Bogu, że faktycznie mamy już dójkę dzieci, wiec widocznie tak musi być.
Dziś sądecka rodzina cieszy się obecnością najstarszego 9-letniego syna i dwójki córek (7-lat i 2,5 roku). W drodze jest kolejna, prawdopodobnie dziewczynka, a to dlatego, że sytuacja zmieniła się po śmierci taty Anny.
– Było to trzy miesiące po wizycie u lekarza. Zaczęłam mieć objawy ciążowe, ale mam też mikrogruczolak przysadki mózgowej wiec myślałam, że to objawy chorobowe. Gdy poszłam znów do lekarza, to powiedział, że biorąc pod uwagę moje wyniki badań i hormony, to zdecydowanie jest to cud. Bardzo szybko zrozumieliśmy, że Bóg obdarzył nas kolejnym życiem. Pan Bóg zabiera, ale też obdarza nas stokroć więcej.
Jak puentuje Anna: „ta ciąża pokazuję, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych”.